Kurs instruktorski w Poznaniu

Zgodnie z obietnicą słów kilka na temat kursu instruktora turystyki rowerowej, w którym brałem udział w kończący się właśnie weekend. Organizatorem było Stowarzyszenie Travelling Inspiration. Jak wiecie w poprzedniego wpisu, kurs odbywał się w Poznaniu. 
Sobota (24 października - pierwszy dzień)
Pierwsze pytanie jakie sobie postawiłem ruszając w kierunku szkoły, w której odbywał się kurs to czy uda się sprawnie przejechać przez cały Poznań. Ruszyłem z Lubonia znanym mi już odcinkiem R9 wiodącym przez Dolną Wildę. Po dojechaniu do ul. Królowej Jadwigi jadę krótki odcinek i odbijam w aleje Niepodległości. Początkowo nie ma ścieżki rowerowej, ale po pewnym czasie się pojawia. Płynnie jadę alejami. Dalej skręcam z Armii Poznań. Potem odbijam w Mieszka I i prosto piękną trasą rowerową do miejsca docelowego. Refleksja jaka mi się nasunęła? Cóż Radomsko w porównaniu z Poznaniem jeśli chodzi o infrastrukturę rowerową to głębokie Średniowieczne, żeby nie powiedzieć okres wczesnopiastowski.
Sam pierwszy dzień kursu minął wręcz w ekspresowym tempie. Zajęcia niby czysto teoretyczne, ale prowadzone w bardzo ciekawej formie. Oprócz podstawowych zagadnień mieliśmy również zadania warsztatowe. Jedno dotyczyło cech instruktora turystki rowerowej, drugie zaś opracowania wycieczki rowerowej, ze wszystkimi niezbędnymi aspektami. 
Z powrotem śmigam w kierunku Lubonia z jedną z kursantek. 
Niedziela (25 października - drugi dzień)
Wyprawa rowerowa czyli to co najbardziej lubimy. Trasę układała w sobotę, jedna z grup warsztatowych. Niestety większość po terenie, no ale cóż było zrobić.
Ruszyliśmy spod szkoły w kierunku poligonu wojskowego w Biedrusku.


Jednym z ciekawszych miejsc jakie odwiedziliśmy było miejsce, w którym urodził się Wojciech Bogusławski. Dziś z tego miejsca niewiele zostało bo wszystko zostało przejęte na potrzeby wojska.


Przy jednym z cmentarzy spotykamy starszego pana, który opowiada nam kilka ciekawostek o tej nekropolii. Docieramy do pozostałości jednego z Kościołów. I tu ciekawostka. W miejscu tym kręcono jedną ze scen "Ogniem i mieczem". Którą spytacie pewnie? Otóż tą, w której uciekający przed Bohunem, Zagłoba z Heleną zatrzymują się na nocleg i tracą konie.


Dalej jedziemy do centrum Biedruska. Tam na chwilę zatrzymujemy się na terenie miejscowego zespołu pałacowo-parkowego. Ponieważ głównie ze względu na moja osobę przerwa trwa jedynie około 20 minut. Po posiłku śmigamy dalej. Odwiedzamy jeszcze dwa ciekawe miejsca, w tym to które miał odwiedzić sam Napoleon Bonaparte. Około 14:00 kończymy naszą wyprawę. W sumie przejechaliśmy niecałe 31 km.
Marcin, który prowadzi kurs podwozi mnie na dworzec. Z tego miejsca raz jeszcze dziękuję. Na peronie dantejskie sceny. Udaje mi się wbić do pociągu, którym ruszam w kierunku Kutna. Tam mam dłuższą przerwę w oczekiwaniu na drugi pociąg, którym mam dotrzeć do Radomska. Śmigam w kierunku centrum. Oddaję hołd Marszałkowi Piłsudskiemu, robię drobne zakupy i z powrotem na dworzec. 


Okazuje się, że pociąg będzie miał delikatne opóźnienie. Ledwie 40 minut. W końcu przyjeżdża. Niestety nie ma wydzielonego miejsca dla Gwidona. Ale jakoś udało się dojechać do Radomska.
Na koniec dziękuję wszystkim za miłą atmosferę podczas całego kursu.

Komentarze

  1. Cudowna wycieczka rowerowa, myślę,że można było na niej dużo zaobserwować. Podziwiać Polską jesień. Z chęcią wybrałabym się na taki kurs jednak brak mi kondycji jeśli chodzi o jazdę na rowerze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja relacja brzmi bardzo zachęcająco. Widać, że to lubisz...:-) Marzy mi się całołowakacyjna wyprawa po naszym kraju...pięknych miejsc jest wiele. Z całą pewnością, będe tu zagladać po inspiracje wycieczkowe :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy takie bycie instruktorem do czegoś upoważnia czy po prostu ułatwia organizowanie wycieczek? Z ciekawości pytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurs ułatwia organizowanie wycieczek rowerowych, zwłaszcza jeśli biorą w nim udział osoby niepełnoletnie. Ogólnie nawet dla mnie nieskromnie mówiąc wytrawnego turysty rowerowego kurs był bardzo pomocny :)

      Usuń
  4. Nno proszę - nawet nie wiedziałam, że takie kursy istnieją :) W każdym razie, gratulacje z tytułu ukończenia kursu :) I życzę Tobie, żeby Radomsko rozwinęło infrastrukturę rowerową :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A to ciekawe. Nigdy nie słyszałam o takim kursie. Bardzo fajna sprawa :)
    Wyruszyć rowerem w podróż po Mazurach. To jest me marzenie. Mam nadzieję, że się kiedyś spełni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurs, wiadomo zawsze się przyda :) W ubiegłym roku byłem na takim czterodniowym Tourze po Mazurach :) To są jedne z pierwszych wpisów jakie pojawiły się na blogu :)

      Usuń
  6. Pozostałości kościoła zrobiły na mnie wrażenie. Uwielbiam stare, zapomniane budowle. Z jednej strony szkoda, że niszczeją i nikt się nimi nie interesuje, a z drugiej strony, właśnie to, że są trawione czasem powoduje ich wyjątkowość.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz