Sobotni trip do stolicy Żuław Wiślanych

Nie chcę wyjść na ignoranta ale koncert muzyki fortepianowej na statku bardzo mi przeszkadzał. Zwyczajnie po pięciu jakby nie było intensywnych dniach na Gotlandii chciałem się zwyczajnie wyspać. W końcu chyba padłem ze zmęczenia. Rano obudziłem się dopiero o 8:00. Po śniadaniu na promie można było jeszcze nieco odpocząć zanim dopłynęliśmy do Westerplatte. Było około południa jak wydostałem się na ląd. Ładna pogoda sprawiła, że o tej porze Westerplatte przeżywało prawdziwe oblężenie turystów. Dobrze, że ja stamtąd wyjeżdżałem. Kierowałem się w stronę Długich Ogrodów. Tam wskoczyłem na znaną mi trasę wiodącą wzdłuż naszego morza. Oczywiście trzeba było nieco uważać, gdyż na trasie było mnóstwo mniej i bardziej doświadczonych rowerzystów. A do tego na pewnych odcinkach również tłumy pieszych nie zważających, że idą drogą rowerową. Najtrudniej było mniej więcej do Wyspy Sobieszewskiej. Później nieco rozluźniło się na szlaku. Jadąc wyznaczonym szlakiem dotarłem do Świbna. Wiadomo prom nie pływa więc ruszyłem piękną asfaltową trasą wiślaną w kierunku drogi ekspresowej. Tak dobrze czytacie. Przy drodze ekspresowej zostawiono fragment dawnej siódemki, z której wydzielono trasę dla rowerzystów. Dzięki temu jest alternatywna droga, którą można dostać się na drugi brzeg Wisły. Tak i ja sobie jechałem. Kiedy przedostałem się na drugi brzeg ruszyłem na miejscowość Ostaszewo aby bocznymi drogami dojechać w okolice Nowego Dworu Gdańskiego. Kiedy dojechałem już do Ostaszewa okazało się, że przy dawnej stacji wąskotorówki jest droga rowerowa. 


Co by nie mówić grubiaństwem byłoby nie skorzystać z takiej drogi. Jak nie trudno się domyślić do samego Nowego Dworu Gdańskiego to się nią nie dało dojechać. Były fragmenty gdzie się urywała, by po jakimś czasie znów się pojawić. Tam dojechałem sobie do Lubieszewa. Stamtąd nie pojechałem bezpośrednio na Nowy Dwór Gdański tylko w przeciwną stronę. Wszystko po to aby skręcić na miejscowość Tuja, gdzie wśród pól znów pojawiła się piękną droga rowerowa. Nią dojechałem do rogatek Nowego Dworu Gdańskiego a stamtąd miałem już kawałeczek do miejsca gdzie nocuję. 

Komentarze