Majówkowy epilog do Torunia

Mało optymistyczne prognozy pogody sprawiały, że tegoroczne kręcenie w majówkę zdecydowałem się zakończyć w Święto Konstytucji 3 Maja. Poranek choć nieco chłodny nie zwiastował jakichś ulewnych deszczy. Ale to tylko na plus. Wszak mało to lubi jeździć w deszczu. Trasa na dziś wybitnie skomplikowana nie była. Została w zasadzie podzielona na dwa etapy. Pierwszy lokalnymi drogami dojechać do miejscowości Unisław. A stamtąd już drogą rowerową do samego Torunia. Realizacja nie wydawała się zbyt skomplikowana. Na pierwszym odcinku były dwa miejsca, w których nie bardzo wiedziałem jak jechać. Wszystko oczywiście z powodu braku oznaczeń drogowych. Jadąc nieco na azymut okazało się, że jadę we właściwą stronę. Choć nie ukrywam, że był moment, w którym miałem wrażenie, że tradycyjnie wjechałem w jakiś niekończący się labirynt lokalnych dróg. W końcu jednak udało mi się dotrzeć do Unisławia. Zanim trafiłem na drogę rowerową wiodącą do Torunia musiałem przejechać całą miejscowość. Na jej rogatkach wreszcie pojawiała się droga rowerowa. I to nie byle jaka. Początkowo była z kostki, ale szybko zamieniła się w asfaltową. Tak sobie jadąc zastanawiałem się czy ten szlak prowadzący po dawnej wąskotorówce cały czas ma tak znakomitą nawierzchnię. Okazało się, że i owszem. Toteż między lasami i polami sunąłem sobie w kierunku Torunia, grubo ponad 20 kilometrów. Rzecz jasna było trochę złości, że wszędzie się da robić takie trasy. Wyjątkiem jest jedynie województwo łódzkie. Cóż? Przykro to pisać, ale jako województwo, łódzkie jest rowerową pustynią, gdzie nie ma ani jednego porządnego szlaku rowerowego. Zbliżając się do Torunia zastanawiałem się jak wygląda infrastruktura rowerowa w tym mieście. A wygląda zacnie. Cały czas miałem drogę rowerową, o dziwo bez gigantycznych krawężników. I tak pokonując kolejne kilometry dotarłem do Starego Miasta. Do odjazdu pociągu miałem trochę czasu. Mogłem się więc nieco poszwędać po Starówce. Zacząłem od ruin zamku krzyżackiego. 


Oczywiście jak to w majówkę, starówka w Toruniu przeżywała prawdziwe oblężenie turystów. Nie mniej jednak udało się bez większych problemów podjechać pod Krzywą Wieżę, do osiłka, pomnika Kopernika. Trochę pojeździłem staromiejskimi uliczkami. Nie ominąłem również trasy wzdłuż Wisły. Co by nie mówić na odcinku między dwoma mostami mamy całkiem ładny widok na Starówkę, do której możemy się dostać jedną z kilku bram. 


Z racji tego, że miałem sporo czasu, mogłem sobie na spokojnie zamówić obiad. Przeglądając mapkę starówki stwierdziłem, że przy najbliższej wizycie w Toruniu odwiedzę Muzeum Etnograficzne oraz Muzeum Twierdzy Toruń. A dziś po eksploracji Starówki pokonując most na Wiśle mogłem podziwiać jej piękną panoramę. 

Komentarze