Rowerowy sezon 2025 oficjalnie rozpoczęty

Wreszcie nadszedł ten czas. Końcówka lutego dla dla mnie tradycyjny już początek nowego sezonu rowerowego. Już od paru dni chodziła za mną jakaś wycieczka rowerowa. Przebijające się dziś przez chmury słoneczko przekonało mnie, że nowy sezon można już zaczynać. Jeszcze tylko rzut okiem gdzie inaugurowałem sezon w ubiegłym roku. Wyszło na to, że równo rok temu też zaczynałem nowy sezon wycieczką na odkrywkę węgla brunatnego w Żłobnicy. To i w tym roku niech będzie tak samo.
Trasę, którą sobie zaplanowałem pokonywałem już wiele razy, więc żadna mapa mi nie była potrzebna. Wiedziałem, że całość wyniesie trochę ponad 50 kilometrów. Jak na pierwszą wyprawę można powiedzieć, że w sam raz. Rzecz jasna cudów jeśli chodzi o przebieg trasy się nie wymyśli. Ot ruszyłem w stronę Dobryszyc i dalej na Brudzice. W tej drugiej miejscowości na rondzie jadę w stronę powiatu bełchatowskiego. Ten na swoich rogatkach wita mnie drogą rowerową. Nie dziwi mnie to jednak, gdyż gmina Kleszczów słynie z gęstej sieci dróg rowerowych. Podobnie jak przed rokiem na Żłobnicę jadę nieco okrężną drogą. Wszystko po to aby nieco kilometrów wykręcić. Toteż jadę przez Łuszczanowice w kierunku miejsca gdzie można zobaczyć odkrywkę Kleszczów oraz gdzieś tam w oddali pole Szczerców.


W miejscu, które jest swego rodzaju punktem widokowym robię sobie małą przerwę. Pogoda ładna to i widoczność niezła.
Jadąc z powrotem śmigam przez Kleszczów. Nie zakręcam jednak do punktu widokowego. Wszak w zasadzie nie ma po co. Praktycznie nic z niego już nie zostało. Opuszczając teren gminy Kleszczów z powrotem jadę lokalnymi drogami. Ruch względny, więc jechało się w miarę. Choć muszę przyznać, że mniej więcej na 40 kilometrze zaczynałem odczuwać trudu wycieczka. Nie ma się jednak czemu dziwić. W końcu to dopiero początek sezonu a finalnie udało mi się przejechać dziś 52 kilometry.

Komentarze