Ewina 2024 - w okrągłą rocznicę bitwy

Druga niedziela września to w powiecie radomszczańskim tradycyjne odchody związane z partyzancką bitwą pod Ewiną. O ile nie ma fatalnej pogody a to bardzo rzadko się zdarza od wielu lat biorę udział w tych uroczystościach. Rano zadzwonił do mnie kolega Mirosław z pytaniem czy jadę na Ewinę. Rzecz jasna, że jadę w końcu nie można było zmarnować tak ładnej niedzieli. Umawiamy się więc pod pomnikiem w okolice jednego z radomszczańskich liceów i stamtąd ruszamy na Ewinę. Praktycznie cała droga schodzi nam głównie na moich opowieściach z wakacyjnych wojaży. Jadąc nieco narzekamy na niektóre odcinki dróg leśnych, które są rozjechane przez ciężki sprzęt służący do wycinki i wywozu drewna z lasu. Z kolei cieszy Nas, że w końcu doczekaliśmy się porządnej drogi na Ewinę bo z tym to różnie bywało. Po dotarciu na miejscu okazało się, że uroczystości jeszcze się nie zaczęły. Niemal od razu spotykamy pierwszych znajomych, którzy również są na Ewinie.


Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu Ewina służyła jako pole ostrych wymian politycznych. Dziś one na szczęście ucichły. Same uroczystości oprócz części oficjalnej, w której składa się wieńce, upamiętniając walczących pod Ewiną, mają też formę pikniku. Jest przegląd piosenek patriotycznych, nie brakuje sprzętu wojskowego czy wreszcie stoisk z gastronomią.W tych ostatnich można skosztować wyrobów Kół Gospodyń Wiejskich, z czego korzystamy.
Kręcąc się po stoiskach spotykam koleżankę, z którą pracowałem w mojej poprzedniej szkole. Chwilę rozmawiamy co tam słychać. Po jakimś czasie dociera też większa grupka rowerzystów. Znów jest okazja porozmawiać. Żartuję sobie nawet, że obecnie Ewina jest miejscem gdzie mogę spotkać wielu znajomych. Kolega Mirosław musiał dziś wcześniej ruszać w drogę powrotną. Ja jeszcze chwilę zostaję, ale w tym roku nie zamierzam stać w kolejce po grochówkę. Ruszając z Ewiny musiałem odstać trochę w korku, który się stworzył bo i wyjeżdżających podobnie jak i przybywających na grochówkę było wielu. W końcu udało mi się wydostać i ruszyłem z powrotem w kierunku Radomska. Po drodze zatrzymałem się na uzupełnienie płynów w smażalni ryb, gdzie znów spotykam znajomych, którzy byli na Ewinie. Rozmawiamy jeszcze chwile, po czym ruszam już do domu.

Komentarze