Niedzielna wycieczka do Garnka

Znakomitą pogodę jak na początek marca trzeba było wykorzystać na wyprawę rowerową. Oczywiście jak to na początku sezonu bywa w pierwszej kolejności odwiedzam stałe punkty. Przed tygodniem wizytowałem odkrywkową kopalnię węgla brunatnego w gminie Kleszczów. Dziś przyszedł czas na pogranicze województw łódzkiego i śląskiego. Ruszyłem przez miasto w kierunku Suchej Wsi gdzie wjechałem na krótki odcinek duktów leśnych. Może spostrzeżenia? Władze się zmieniają a lasy są cięte na potęgę. Na domiar złego przy okazji wyciski lasów niszczone są leśne dukty, którymi za chwilę nie będzie można jeździć. Na szczęście leśny odcinek nie był zbyt długi i już w Ojrzeniu ponownie wyjechałem na drogę asfaltową. Pojechałem przez Niesulów na Gidle. Tam skręciłem w prawo w kierunku znanego chyba wszystkim czytelnikom Garnka. Pogoda wyjątkowo sprzyjała. Słoneczko ładnie przygrzewało a przy okazji nie było takiego wiatru jak przed tygodniem. Stąd dość szybko udało mi się dotrzeć do wspominanego wyżej Garnka. W pobliżu boiska gdzie znajduje się niewielki park zatrzymuję się na postój.


Tradycyjnie robię zdjęcie przy niewielkim obelisku poświęconym braciom Reszke, którzy wybudowali tutaj okazały dwór a także posiadali stadninę koni w położonym nieopodal Skrzydlowie. Nie omieszkałem również zatrzymać się w miejscu gdzie bez mała 10 lat temu miałem wypadek, który zdążył już urosnąć do miana legendarnego. Śmigając przez Karczewice, Pacierzów dotarłem do Kłomnic. Stamtąd odbiłem na miejscowość Zdrowa. Czas miałem bardzo dobry więc tempo było dość rekreacyjne. Nie spiesząc się zbytnio dotarłem do Jackowa. A stamtąd przez Lgotę Małą, w której zrobiłem sobie mały postój ponownie wjechałem na teren powiatu radomszczańskiego. Ze Szczepocic miałem już tylko kilka kilometrów do domu.

Komentarze