Rozmyślania nad wyprawami na ten 2024 rok

Niemal każdego roku łapię się na tym, że jeśli uda mi się zrealizować połowę moich planów rowerowych to już jest dobrze. Ostatnimi czasy zacząłem się zastanawiać nad tym czy ta moja coroczna lista nie jest zbyt długa? Może należy ją zmniejszyć do siedmiu? Doszedłem do wniosku, że dłuższa lista daje więcej możliwości. Pewien wybór zwłaszcza, że w ciągu roku pojawiają się różne sytuacje powodujące zmiany naszych planów. Jak sięgnę pamięcią to chyba tylko raz czy dwa udało mi się zrealizować wszystkie plany.
Aż trudno w to uwierzyć, ale rozpoczynający się rok będzie już jedenastym, w którym będę przemierzał nasz kraj Gwidonem. Szmat czasu, tysiące kilometrów wykręconych po naszych drogach. Wiem, że podniosą się głosy, że nie tylko po naszych drogach. Wszak zdarzyło mi się śmigać po Ukrainie czy zahaczyć o Słowację czy Czechy. Na ten rok wymyśliłem coś czego wielu z Was pewnie się nie spodziewało. I od tego mojego najbardziej szalonego pomysłu zacznę moje zestawienie.
Zatem zaczynamy...
Pomorze Zachodnie i Bornholm - chyba najmniej dopracowana wyprawa jaką sobie zaplanowałem na ten 2024 rok. Po pierwsze nie wiem czy zdecyduje się na eksplorację duńskiej wyspy Bornholm. Głównie z powodu dość wysokich kosztów jakie pochłonęłaby ta wyprawa. Może się więc zdarzyć, że skończy się jedynie na trzech może czterech dniach jazdy. I tu też nie wiem w jakim kierunku. Czy będzie to w stronę Szczecina i Nowego Warpna, które chciałbym odwiedzić. Czy może skończy się tylko na Wolinie i śmiganiu wzdłuż wybrzeża do Kołobrzegu?


Dolny Śląsk - tutaj takich dylematów nie mam. Wyciągnąłem po prostu pomysł wyprawy rowerowej sprzed dwóch czy trzech lat. W założeniu jest kręcenie wokół Świeradowa Zdrój. W planach choćby dotarcie do zamku Czocha czy do trójstyku granicznego w Porajowie. W przypadku tego drugiego pewnie niezbędne okaże się przejechanie przez teren Czech. Ponadto chciałbym odwiedzić znany przede wszystkim z Samych Swoich Lubomierz.
Kujawsko-pomorskie - kolejna wyprawa, która była na liście bodaj dwa lub trzy lata temu. Będzie okazja wrócić do kilku ciekawych miejsc, które już kiedyś zwiedziłem. Nie zabraknie jednak zupełnie nowych jak choćby Grudziądz, który po prostu chciałbym zobaczyć.
Krzyżtopór i Sandomierz - po wielu latach przerwy chciałbym po raz kolejny zawitać do malowniczego Sandomierza. Wszak nie ostatni raz to byłem tam bodaj dziesięć lat temu. A miejsce bez wątpienia warte jest częstszych odwiedzin. A po drodze rzecz jasna będzie okazja aby znów napawać się monumentalnością ruin zamku Krzyżtopór.
Velo Czorsztyn - choć ta propozycja znajduje się dopiero w połowie mojego zestawienia to bez wątpienia będę chciał ją zrealizować w pierwszej kolejności. Ponoć trasa wokół Jeziora Czorsztyńskiego jest najbardziej malownicza w naszym kraju. To już daje jej wysoką rekomendację. A gdy dołożę do tego dwa zamki, znajdujący się na liście UNESCO kościół w Dębnie Podhalańskim to większych zachęt nie potrzebuję. Ale nie... Przecież nad Jezioro Czorsztyńskie można dojechać piękną trasą VeloDunajec. A w drodze powrotnej przed Nowym Sączem skręcić w VeloPoprad i dojechać aż do Krynicy Zdrój.
Racławice - w rozpoczynającym się roku będziemy obchodzić kolejną rocznicę Powstania kościuszkowskiego. Trzeba będzie to wydarzenie uczcić. A najlepszym na to sposobem będzie wyprawa na miejsce bitwy pod Racławicami.
Reszel - ostatni centralny zlot turystów kolarzy jaki odbył się na Warmii i Mazurach pozostawił u mnie pewien niedosyt. Nie do wszystkich miejsc, które sobie zaplanowałem udało mi się dotrzeć. Jednym z nich jest Reszel ze swoim zamkiem. Stąd to niewielkie warmińskie miasteczko znalazło się na mojej liście.
Żelazny Szlak Rowerowy - ostatnimi czasy natrafiłem na kilka relacji w wypraw tym szlakiem. Opinie wiadomo są różne. Podobno po polskiej stronie rewelacja. Gorzej po czeskiej zwłaszcza jeśli chodzi o oznakowania a te w moich przypadku jak wiadomo są kluczowe. Nie ma co ukrywać, że trochę ciężko będzie dojechać do miejsca, gdzie szlak się rozpoczyna, ale jeśli się zdecyduję to na pewno coś wymyślę.
Kielce/Zagnańsk - w sumie to tę nową trasę rowerową miałem testować już w 2023 roku. Brakło jednak korzystnych okienek pogodowych. Myślę, że w 2024 roku uda mi się przejechać tą dość krótką trasę.
Wyśmierzyce - miejscowość, która chyba ma stałe miejsce w moim zestawieniu. Kilka razy już się nawet przymierzałem aby wreszcie tam pojechać. Zawsze jednak coś stawało na drodze. A to brak pogody, a to inne ciekawe pomysły. Sam jestem ciekaw jak to będzie w tym roku?



Już teraz z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę założyć, że nie wszystkie plany uda się zrealizować. Wiem na pewno, z których będzie mi najłatwiej zrezygnować. Z pewnością będzie sporo wycieczek po najbliższej okolicy. Wszakże wycieczka na pstrąga do Złotego Potoku czy też deser lodowy do Kamyka to już niemal rytuał. Bez wątpienia pojawia się wycieczki nieplanowane. W końcu może tradycją staną się coroczne wyprawy do Zielonej Góry, która kusi niesamowitą infrastrukturą rowerową.
Choć nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia wszystko wskazuje na to, że na stałe do kalendarza imprez PTTK wracają centralne zloty. W 2024 roku Centralny Zlot Turystów Kolarzy ma się odbyć na terenie województwa łódzkiego. Będzie więc w miarę blisko i jeśli trasy będą atrakcyjne trzeba będzie się wybrać.

Komentarze

  1. Ciekawe i ambitne plany. Interesujące wydają się Kujawy z kolebką polskości i licznymi jeziorami.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz