Ewina 2023 czyli podtrzymywanie tradycji

Najwyraźniej pogoda postanowiła zrekompensować mi ubiegły rok, kiedy to w czasie jazdy na uroczystości na Ewinie padało niemiłosiernie. Dziś od rana była piękna, słoneczna pogoda. I to z taka aurą zwykle kojarzą mi się wyprawy na Ewinę. A w uroczystościach upamiętniających partyzancką potyczkę z czasów II Wojny Światowej biorą udział regularnie od co najmniej kilkunastu lat. Podobnie jak przed rokiem dziś ruszyłem na Ewinę z towarzystwie kolegi Mirosława.
Ruszyliśmy spod Starostwa Powiatowego i pojechaliśmy ciągiem rowerowo-pieszym w kierunku Suchej Wsi. A potem dalej już leśnymi szutrami w nieco lepszym i gorszym stanie w kierunku Ojrzenia. Po drodze żartujemy sobie, że możemy się długo nie widzieć ale są stałe wydarzenia, na których się po prostu jesteśmy. A do tych zalicza się właśnie Ewina. Droga mija na szybko w końcu nie jest ona jakoś specjalnie długa. Wszak liczy jakieś 20 kilometrów. A propos drogi to po raz kolejny zrobiono nową nakładkę od Niesulowa do Ewiny. Tak swoja drogą zastanawiam się ile czasu wytrzyma?
Po dotarciu na miejsce żartujemy, że trafiliśmy idealnie gdyż w momencie naszego przyjazdu zaczęto odgrywać hymn państwowy.
Same uroczystości nawiązują do partyzanckiej potyczki z września 1944 roku. Od lat prócz składnia wiązanek kwiatów pod pomnikiem upamiętniającym tamto wydarzenie, zobaczyć można choćby pojazdy wojskowe czy skosztować wyrobów lokalnych kół gospodyń wiejskich.


W tym roku z racji zbliżających się wyborów nie zabrakło elementów kampanii wyborczej. Ale w sumie nie ma się co dziwić. Został nieco ponad miesiąc do święta demokracji to każde miejsce wydaje się dobre aby zyskać przychylność potencjalnych wyborców.
Na miejscu spotykamy sporą grupę rowerzystów, którzy dotarli na miejsce już w trakcie uroczystości. Wśród nich byli również i Ci, z którymi kręciliśmy na Centralnym Zlocie Turystów Kolarzy.
Jedną z wielu tradycji uroczystości na Ewinie jest degustacji wojskowej grochówki, która rok rocznie cieszy się olbrzymim zainteresowanie. A smakuje ona zawsze jeszcze lepiej jak spożywa się ją na czołgu.
Wspomniana degustacja jest też tradycyjnie ostatnim punktem uroczystości, po którym spokojnym tempem można było wracać do Radomska.

Komentarze