Krótki rajd po Beskidach

Wreszcie pogoda poprawiła się na tyle, że można było ruszyć na mały trening przed czekającym mnie Centralnym Zlotem Turystów Kolarzy. Zaplanowałem sobie na dziś małą wycieczkę, w czasie której zamierzałem zawitać do Cieszyna, Ustronia i Wisły. Oczywiście bezpośrednio rowerem nie pojechałem w tamte rejony. Na pewnym etapie posiłkowałem się pociągami. O ile do Częstochowy dotarłem bez problemów o tyle komfort jazdy w kierunku Wisły był praktycznie żaden. Pociąg był nabity ludźmi niczym fuzja myśliwego. Na szczęście udało mi się jakoś wysiąść na stacji Goleszów skąd już Gwidonem ruszyłem do Cieszyna. Odległość jaką miałem do pokonania nie była wybitnie duża. Ot kilkanaście kilometrów do wykręcenia. Trasę tę pokonywałem już dwukrotnie więc mniej więcej wiem gdzie czekają mnie podjazdy a gdzie będzie zjazd. Dość szybko dotarłem do Cieszyna. Wymieniłem walutę i ruszyłem na czeską stronę aby obejrzeć pierwszy mecz w nowym sezonie miejscowego FK Cesky Tesin. Rywalem była ekipa SK Stonava. Gospodarze z przebiegu meczu byli wyraźnie lepsi, choć prowadząc 2:0 w końcówce stracili gola z rzutu wolnego. Wydawało się, że może goście rzutem na taśmę wyszarpią remis ale nic z tego. W doliczonym czasie gry bramkarz gości przy próbie wybicia piłki przewrócił się. Z prezentu skorzystał rezerwowy gospodarzy ustalając wynik na 3:1.
Po meczu ruszyłem w okolice rynku na mały obiad. A skoro Czechy to smażony ser musiał być. Następnie zakupy i można było ruszać w kierunku Ustronia. Czas miałem bardzo dobry, więc nie spieszyłem się zbytnio. Zresztą po drodze miałem do pokonania kilka mniejszych lub większych podjazdów. Nie ma co ukrywać, że upał trochę dawał mi się we znaki. Na szczęście trafiały się odcinki zalesione, które rekompensowały żar jaki lał się z nieba.
Tak sobie jadąc nie spiesznie dotarłem do Ustronia gdzie trzeba było wzmóc czujność. W końcu nigdy nie wiadomo czy akurat jakiś spacerowicz nie wpakuje nam się pod koła. Piękna pogoda przyciągnęła nad Wisłę mnóstwo osób. Na szczęście wzdłuż Wisły od Ustronia mamy wydzieloną drogę rowerową będącą częścią Wiślanej Trasy Rowerowej. Nie ma co ukrywać, że mocno ułatwia ona jazdę. Możemy bowiem spokojnie przejechać te kilka kilometrów jakie dzielą Ustroń od Wisły.


W Wiśle Gwidonem to w sumie pierwszy raz byłem. Zrobiłem więc krótki rekonesans po rynku i pobliskim parku. Zawitałem również do amfiteatru gdzie na widowni mamy pomnik Stanisława Hadyny założyciela zespołu Śląsk. Niestety Muzeum, które chciałem odwiedzić było już zamknięte. Można więc było odpocząć przy lemoniadzie i deserze lodowym. A potem na dworzec kolejowy i pociągiem do domu.

Komentarze