Pustynny akcent na powrocie

Wczoraj już sobie pomyślałem ileż to razy można jechać czy to do, czy ze Złotego Potoku przez Juliankę, Przyrów, Świętą Annę i Cielętniki. Toteż wymyśliłem sobie całkiem nową trasę, którą jeszcze nigdy nie jechałem. Na pewnych fragmentach miała być to trasa zupełnie mi obca. Ale do rzeczy. Ze Złotego Potoku pojechałem sobie w kierunku miejscowości Siedlec. Wszak tam znajduje się obszar, który nazywany jest Pustynią Siedlecką. Co by nie mówić to z prawdziwą pustynią to ów obszar ma niewiele wspólnego. W końcu jest to miejsce powstałe po kopalni piasków formierskich. Nie mniej jednak spokojnie może służyć jako atrakcja turystyczna.


Z Pustyni Siedleckiej boczna drogą skierowałem się na miejscowość Pabianice. Tam czekał mnie najtrudniejszy moment, gdyż z kilometr może półtora trzeba było jechać niezwykle ruchliwą DK 46. Na szczęście był to niewielki fragmencik i już w Piasku można było ruszyć na odcinek, którym jeszcze nigdy nie jechałem na mianowicie drogę wiodącą na Mokrzesz. Nie ma się co oszukiwać. Trasa bardzo przyjemna. Piękne widoki na pagórkowatym ternie. I co by nie mówić na podjeździe pod Mokrzesz można było się nieco zmęczyć. Potem już w sumie było tylko z górki w kierunku Skrzydlowa. Zresztą na tym odcinku teren wyraźnie się już wypłaszcza. Ze Skrzydlowa przez Rzeki Wielkie i Karczewice dojechałem a jakże do legendarnego Garnka. Tam krótki postój i dalej w drogę do Gidel. Czas miałem bardzo dobry więc w Pławnie odbiłem sobie na Zagórze i Ojrzeń. Stamtąd już duktami leśnymi dotarłem na rogatki Radomska. Jeszcze tylko przejazd przez miasto i koniec wycieczki.

Komentarze