Wiślaną trasą do Tczewa

Zakładany plan wyjazdu udało się zrealizować niemal w stu procentach. Trochę tego Westerplatte żal, ale może tak miało być. Jak powtórnie otworzą twierdzę Wisłoujście będzie okazja tam pojechać. Zatem rano można było się spakować i powoli opuścić jakże gościnnej Sztutowo. Miejscowość okazała się idealną bazą wypadową dla moich dłuższych i nieco krótszych wycieczek.
Ze Sztutowa ruszyłem doskonale znaną mi już trasą R 10 w kierunku Mikoszewa. Trasa leśnymi duktami minęła bardzo szybko. W samym Mikoszewie krótkie oczekiwanie na prom, którym za symboliczne pięć złotych przedostaję się na drugą stronę do Świbna. Skręcam w lewo a tam oczekuje na mnie piękna autostrada rowerowa. Jak dobrze pamiętam dwa lata temu kiedy tędy wracałem po zrealizowaniu szlaku latarni morskich to tego nie było i jechałem drogą. Ekstra warunki rowerowe i dobry czas sprawiły, że mogłem delektować się jazdą. Co jakiś czas robiłem sobie przystanki tak jak choćby przy śluzie w miejscowości Przegalina.


I tak sobie sunąłem Wiślaną Trasą Rowerową. Sprawnie dotarłem w okolice trasy S7. Tam w miarę dobrze poprowadzona jest wspomniana trasa rowerowa. Przy okazji przypomniało mi się, że poprzednim razem na Wiślaną Trasę Rowerową wskoczyłem właśnie w Kiezmarku czyli przy S7. Pamiętałem również, że mniej więcej w okolicach miejscowości Leszkowy kończy się asfaltowa autostrada rowerowa a zaczynają kratowane płyty. Zmiana nawierzchni oczywiście odczuwalna. Ale dramatu nie ma. Nieco irytujący jest jednak brak jakichkolwiek oznakowań, przez co nie wiadomo, w którym momencie zjechać z trasy. Ostatnio zjechałem na wysokości Steblewa. Dziś pojechałem dalej ale w pewnym momencie też już się zeźliłem na brak oznaczeń. Na rogatkach Czatkowego wyjechałem już na normalną drogę, którą dotarłem do Tczewa. tam ponownie wskakuję na drogę rowerową. Czas mam bardzo dobry. Mogę więc pokręcić się nieco po moście podjeżdżając choćby w okolice mostu na Wiśle.


A potem już tylko odpoczynek i oczekiwanie na pociąg, który co ważne przyjechał bez żadnego opóźnienia.

Komentarze