Krótka runda do Zielonej Góry

Nie wszystko udało się zrealizować, ale te główne celem owszem. Rano nie pozostało nic innego jak zebrać rzeczy i ruszyć w kierunku Zielonej Góry. Pomny do świadczeń z wtorku zdecydowałem, że pojadę nieco na około aby nie przechodzić znów przez plac budowy na moście w Cigacicach.
Drogą rowerową z Kalska dotarłem do Sulechowa. Stamtąd skręciłem w bok na miejscowość Pomorsko. Jechałem niby drogą wojewódzką, ale było rano i ruch jeszcze stosunkowo niewielki. Poza tym mniej więcej w połowie drogi do Pomorska schowałem się za ciągnik rolniczy. To był dobry pomysł bo wyprzedzające auta musiały po pierwsze zwolnić a po drugie wykonać manewr wyprzedzania. Sprawnie dotarłem do Pomorska gdzie czekała mnie przeprawa promowa przez Odrę. W różnych częściach kraju są odmienne zwyczaje. Tutaj akurat opłat za przewóz się nie pobiera.


Po przedostaniu się na drugą stronę rzeki ruszyłem w kierunku miejscowości Wysokie. Tam czekał mnie spory podjazd. Jeszcze tylko kawałek i już byłem w Łężycy, która stanowi część Zielonej Góry. A jak Zielona Góra to za chwilę już miałem drogę rowerową, którą jak po sznurku dotarłem do centrum. Trochę pokręciłem się po bardzo ładnym rynku. Miałem dobry czas więc mogłem sobie pozwolić na kawę i dobrym sernikiem. Po dłuższym odpoczynku można było ruszać na dworzec w drogę powrotną do Radomska. Rzecz jasna już pociągiem z przesiadką we Wrocławiu.

Komentarze