Pagórkowata czasówka do Przeworska

Z lekkim niedosytem opuszczałem przedmieścia Jarosławia. W końcu dziś była szansa na medal olimpijski w kolarstwie. Szkoda bo Annie Plichcie zabrakło do niego niecałe 5 kilometrów. 
Moja dzisiejsza trasa była bardzo krótka. Ledwie około 20 kilometrów do przejechania. Ale była dość wymagająca gdyż przez pierwsze kilkanaście kilometrów cały czas były podjazdy. Na piętnastym kilometrze wjechałem już do Przeworska. Skierowałem się do centrum gdzie zrobiłem dwie rundy wokół rynku zanim trafiłem na właściwą drogę do parku, w którym znajduje się Pałac Lubomirskich. Obecnie jest tam Muzeum, które według wszelkich informacji w niedzielę czynne jest od 10:00 do 14:00. Byłem kwadrans przed 12:00 a tu wszystko pozamykane na cztery spusty. Wreszcie udało się znaleźć jakiś telefon kontaktowy. Okazało się, że dziś wyjątkowo Muzeum będzie czynne od 13:00. Nie było wyjścia. Zrobiłem kilka zdjęć i udałem się do pobliskiego zajazdu, który jest tez swego rodzaju skansenem. 



W zajeździe nieco odpocząłem, wypiłem kawę i można było wrócić na zwiedzanie Pałacu i położonego na drugim końcu parku Muzeum Pożarnictwa. Po zwiedzaniu wróciłem raz jeszcze do zajazdu gdzie posiliłem się żurkiem. 



Po małym obiedzie można było wsiadać na rower aby dojechać na dworzec w Przeworsku, stąd z przesiadką w Krakowie dotarłem do Radomska. 

Komentarze