Pamięci poległym pod Borkowem

Od wielu pokoleń dzień 15 sierpnia jest ważny dla naszej ojczyzny. Mamy Święto Matki Boskiej Zielnej od którego zaczynają się w różnych regionach kraju dożynki. W końcu mamy Święto Wojska Polskiego upamiętniające tzw. Cud nad Wisłą. Dzisiejsze trasy zlotowe łączyły te dwa wydarzenia.
Pomny wczorajszych doświadczeń ruszyłem w trasę sam. W Zakroczymiu dogoniłem grupę jadącą na dłuższą wersje trasy. Prowadzący pyta czy jadę z nimi. Dziękuję bardzo i ruszam po swojemu. Z Zakroczymia wyprowadziła mnie piękna ścieżka rowerowa. Jechałem sobie spokojnymi drogami asfaltowymi mijając kolejne ciekawe miejscowości jak choćby Nowe Wrony i Stare Wrony. W tej ostatniej kupuje znicze, które chcę zapalić walczącym pod Borkowem. Dojeżdżam do miejscowości Joniec a tam już z daleka docierają do mnie wojskowe nuty. Podjeżdżam a tam trwają przygotowania do dożynek, które mają się rozpocząć w samo południe. Przygotowane dekoracje są tak ciekawe, że trudno odmówić sobie sesji zdjęciowej.


Kolejnym punktem mojej dzisiejszej wyprawy było Nowe Miasto, które może się pochwalić niewielkim zalewem nad rzeczką Soną. Wśród sosnowych lasów jadę z powrotem w kierunku Modlina. W Cieksynie zatrzymuje się na lody. W końcu mamy podwójne święto. Za chwilę jestem już w Borkowie. Najwyższy czas na zachowanie powagi w tym miejscu, mimo że wokół mnóstwo kajakarzy i skoczna muzyka. A warto czasem choć na chwilę podejść pod pomnik i tablicę informacyjną. Dowiemy się z niej, że rozegrała się tu jedna z ważniejszych bitew wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku. Wojna polskie uniemożliwiły armii bolszewickiej przeprawienie się przez Wkrę. Warto wspomnieć, że bitwa pod Borkowem została upamiętniona na jeden z tablic Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie. 


Z Borkowa bardzo dobrymi asfaltowymi drogami jadę w kierunku Pomiechówka. Po drodze mija mnie mnóstwo aut transportujących kajaki. Może by tak tutaj kiedyś przyjechać jeszcze w te okolice i przepłynąć jakiś odcinek Wkry kajakiem. Pomysł wydaje się być ciekawym. Jadąc spokojnym tempem kończę dzisiejszą wycieczkę wynikiem 71 km. Niby mało, ale w końcu mamy dziś podwójne święto to i jada musiała być bardziej relaksacyjna. 

Komentarze