Gościnnie na rajdzie w Nowej Brzeźnicy

Po ostatnich intensywnych dniach trzeba było nieco rowerowego relaksu. Świetnie się do tego nadawał rajd rowerowy organizowany przez druhów strażaków z gminy Nowa Brzeźnica. Swoją drogą widać było, że treningi na Dolnym Śląsku zbudowały niezłą formę. Odcinek z Radomska do Nowej Brzeźnicy pokonałem ze średnią prędkością 25,5 km/h. Już w samej Nowej Brzeźnicy spotykam rowerowych znajomych, których ostatnio widziałem na czerwcowym spływie kajakowym.
Tuż po 11:00 ruszamy na trasę rajdu. Jedziemy główną drogą w kierunku Makowisk. Tam odbijamy w lewo na Popów. Ruch nieco mniejszy. Śmigamy niezłym tempem. W Wąsoszu Górnym nieoczekiwanie zmieniamy nieco trasę rajdu. Zamiast na Popów odbijamy na miejscowość Kule. Skracamy przez to spory kawałek rajdu. Szutrowymi odcinkami jedziemy w kierunku Kuźnicy. Na dłuższy przystanek zatrzymujemy się przy pięknym zakolu rzeczki Kocinki. Tak sobie przypominam, że kiedyś już taką trasę pokonywałem. W międzyczasie zapadła decyzja, że podjedziemy jeszcze nad zalew w Ostrowach. Dobra myśl zwłaszcza, że tam mnie jeszcze nie było. Na miejscu okazuje się, że to może być niezła baza odpoczynku podczas jakiegoś rajdu rowerowego. Trzeba o tym pamiętać przy układaniu rajdów na przyszły rok. 


Sielankową atmosferę nad zalewem popsuły zbliżające się burzowe chmury oraz poważna awaria roweru jednego z uczestników. Po jej usunięciu szybkim tempem ruszamy w kierunku Starej Brzeźnicy. W Ważnych Młynach łapie nas deszcze. Chowamy się na przystanku a kiedy nieco ustaje pokonujemy ostatni odcinek do Starej Brzeźnicy. Po tym jak meldujemy się w remizie zaczyna mocno lać.
Jest czas na odpoczynek i jedzenie z grilla, którego przygotowali organizatorzy. Po ulewie ruszamy do Radomska. Po drodze lekko kropi, ale to nic. Z panem Jankiem jedziemy nieco szybciej. W Radomsku podjeżdżam jeszcze do sklepu na małe zakupy dzięki czemu zamykam dzień dystansem 100 km. 

Komentarze