Okrężną drogą powrót ze Zlotu

Wszyscy byli zgodni, że takie Zloty jak ten sobotni powinny na stałe wejść do kalendarza imprez turystycznych Powiatu Radomszczańskiego.
Z uwagi na fakt, że większość osób wróciła w sobotę nader skromną grupką ruszyliśmy porankiem w drogę powrotną. Już na pierwszych kilometrach z naszej grupki odpadł jeden z uczestników, który złapał nie pierwszą w ten weekend "gumę". Niestety awarii nie dało się usunąć i musiał czekać na transport.
Już w pięcioosobowym składzie z Dobromierza skręciliśmy w kierunku Gór Mokrych. Przez kilka kilometrów towarzyszyły nam pagórki. Nie ma co ukrywać można było się nieco zmęczyć. Z Gór Mokrych skierowaliśmy się w lewo w kierunku głównego celu niedzielnego etapu a mianowicie Żeleźnicy. To tam przed wiekami w starciu z jelenie czy dzikiem jak chcą niektórzy brzemiennej w skutki kontuzji nogi doznał ostatni z dynastii Piastów król Kazimierz Wielki. O tym smutnym wydarzeniu przypomina pamiątkowy obelisk. Oczywiście zrobiliśmy sobie przy nim krótki postój. 


Z Żeleźnicy pojechaliśmy na Oleszno. Po drodze rzecz jasna towarzyszyły nam kolejne pagórki. Nie ma co ukrywać. Sprzyjała nam nie tylko aura ale również niemal puste drogi. Nim się obejrzeliśmy wylądowaliśmy już w Kluczewsku pokonując spore kółeczko. Dłuższy postój i śmigamy do Stanowisk. Tam zakręcamy na Łapczyną Wolę. W tej ostatniej miejscowości znajduje się zbór ariański. Choć część źródeł wskazuje, że jest to zbór kalwiński. Tak czy siak oczywiście trzeba było obowiązkowe pozostałości po zborze zwiedzić. 


Dalej ruszyliśmy w kierunku drogi, którą pokonywaliśmy wczoraj. Po przejechaniu przez most w Krzętowie byliśmy coraz bliżej Radomska. Pokonywanie trasy pewnie szlo by nam sprawniej gdyby nie mocno wiejący przeciwny wiatr. Po drodze zrobiliśmy więc jeszcze dwa przystanki. Jeden w Wielgomłynach, drugi zaś w Kobielach Wielkich. Niespiesznie dotarliśmy do Radomska zaliczając okrągłe 80 km.

Komentarze