Cześć pamięci poległym w bitwie pod Borowską Górą

Wolny poniedziałek w połączeniu z wyjątkowo ładną pogodą musiał zaowocować nieco dłuższą wyprawą rowerową. Podczas wczorajszego rajdu kolega Hubert zaproponował abyśmy gdzieś razem pojechali. Wpadłem więc na pomysł aby pojechać pod Góry Borowskie, gdzie we wrześniu 1939 roku rozegrała się jedną z ważniejszych bitew wojny obronnej 1939 roku.
Rano rzucam pomysł Hubertowi. Krótka decyzja - jedziemy. Kwadrans po dziewiątej jechaliśmy już w stronę Dobryszyc. Pogoda nam sprzyjała więc kilometry szybko mijały. W Dobryszycach krótki postój na zakupy i dalej w drogę do Brudzic. Stamtąd pojechaliśmy na Łękińsko. Zaraz po przekroczeniu granic administracyjnych gminy Kleszczów pojawiają się ścieżki rowerowe, którymi spokojnie jedziemy aż do okolic Kaliska. Krótki rzut oka na mapę i jedziemy do Łękawy. Skręt w prawo i jedziemy trasą, której do tej pory nigdy nie pokonywałem. Śmigało się całkiem przyjemnie. Jeszcze tylko Bukowa i docieramy pod pomnik bohaterów walki pod Borowskimi Górami. 


To tu od 3 do 5 września 2 pułk piechoty Legionów dowodzony przez płk Ludwika Czyżewskiego stawiał opór niemieckiemu najeźdźcy. Miejsce to jest często nazywane Piotrkowskimi Termopilami. Cieszę się, że w końcu udało mi się tutaj dotrzeć. Po chwili zadumy i odpoczynku ruszamy dalej. Za chwilę zatrzymujemy się na Cmentarzu Wojennym z czasów I Wojny Światowej gdzie znajdują się zbiorowe mogiły żołnierzy ze wszystkich trzech państw zaborczych.
Z pobliskiego Bogdanowa jedziemy do Woli Krzysztoporskiej. W miejscowym Urzędzie Gminy dopytujemy o drogę w kierunku Jeżowa. Przy okazji podbijam książeczkę kolarska PTTK. Przejeżdżamy pod słynną gierkówka, która wkrótce ma się stać częścią tzw. bursztynowej autostrady i jedziemy dalej. Skręcamy w lewo wydłużając nieco trasę. Ale dzięki nadrobieniu kilometrów na końcu okaże się, że pokonaliśmy ponad 100 km. Z Siomkowa ruszamy w kierunku DK 91. Po przejechaniu kilku kilometrów robimy krótki przystanek w Rozprzy. Decydujemy, że jedziemy bocznymi drogami w kierunku Radomska. Ruszamy więc na Mierzyn i Cieszanowice. Po drodze w Starej Wsi mały słowne starcie z pędzącym kierowcą, który ze swoja wiedzą dotyczącą poruszania się po drogach rowerzystów zatrzymał się lata temu. Cóż w takim wypadku nawet nie warto komentować braku elementarnej wiedzy.
W Mierzynie na chwilę zatrzymujemy się przy dawnym boisku miejscowego :LKS-u. Trochę przykro patrzeć jak niszczeje dawny tzw obiekt brzozowy. 


Pokonując kolejne kilometry przejeżdżamy przez Gorzkowice, Gorzędów. Tam bardzo dobrej jakości bocznymi drogami dojeżdżamy do Gomunic gdzie ponownie wjeżdżamy na ruchliwą DK 91. Ale stamtąd mamy jakieś 11 km do Radomska. Mimo dużego ruchu jechało się w miarę dobrze. A na macie satysfakcja z pokonania nieco ponad 104 km ale przede wszystkim w faktu, że udało się dotrzeć do bardzo ciekawego miejsca związanego z naszą historią.

Komentarze