Krótka runda wokół zbiornika Chańcza

Biorąc pod uwagę fakt, że codziennie pokonuję spory odcinek dwóch najdłuższych tzw. tras Świętokrzyskich postanowiłem pojechać w ramach relaksu trasę najkrótszą. Rankiem w ramach rozruchu pokonałem 30 km do Kurozwęk. Stamtąd ruszyliśmy na Kotuszów i Korytnicę. Przy zaporze na Zbiorniku Chańcza krótki postój tak aby każdy mógł zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. 


Po sesji fotograficznej ruszamy w kierunku miejscowości Raków. Tam na rynku w przeciwieństwie do Połańca wszystko było przygotowane na przyjęcie rowerzystów. Przy stoiskach kół gospodyń wiejskich można było kupić domowe jedzenie jak i podstemplować książeczki turystyczne. Przy okazji miałem przyjemność osobiście poznać panią wójt Alinę Siwonię, z którą ucinam sobie krótki panel dyskusyjny.
Z Rakowa ruszamy dalej w kierunku Woli Wąkopnej i Czyżowa. Później wolnym tempem pojechaliśmy do miejscowości Rembów. Tam znajdują się resztki zamku z I poł. XIV wieku. 


Z zamkiem wiążą się dwie legendy. Jedna z nich mówi o Mszczuju, który poległ w starciu z Tatarami i do dziś na tydzień przed Wielkanocą pokazuje się wokół zamku na biały koniu. Tyle legendy a rzeczywistość jest taka, że z zamku mało co zostało.
Po odpoczynku i podstemplowaniu książeczek ruszyliśmy dalej. W okolicach Lipian czekał nas bardzo trudny leśny odcinek, który obfitował w piachy. Na szczęście nie był zbyt długi. Leśnymi duktami dojeżdżamy do Chańczy. Tam dojeżdżam do drogi głównej i śmigam do Rakowa. Tu tradycyjnie zatrzymuje u pani Ani aby napisać relację. Do pokonania tradycyjnie jeszcze około 18 km.  

Komentarze