Druga niedziela kwietnia to tradycyjny już początek sezonu Klubu Turystycznego PTTK w Radomsku. Dwa lata z rzędu jeździliśmy do Rzędowia na rybkę. Dziś w uwagi na fakt, iż mimo pięknej pogody właściciel Rzędowia nie zamierzał otwierać lokalu udaliśmy się nieco dalej do Kuźnicy. Ale po kolei...
Po zakończeniu leśnego odcinka odcinka czekał nas jedynie około 12 km odcinek jazdy lokalnymi drogami. I tak przez Szczepocie, Dabrówkę, Lipie dotarliśmy do Radomska.
Start rajdu, który miałem przyjemność poprowadzić nastąpił z miejsca dawnej muszli koncertowej. Nie będę ukrywał ucieszył mnie fakt, że na liczącą ok. 60 km trasę zdecydowało się wybrać ponad 20 osób. Część osób znałem doskonale gdyż jeżdżą z Klubem PTTK niemal od samego początku. Cieszy mnie to, że były też nowe osoby, które może częściej będą z nami jeździć.
Zgodnie z tradycja ruszyliśmy przez Lipie w kierunku Szczepocic. Pogoda nieco rozleniwiała rajdowiczów skąd tempo jazdy nie było zbyt wysokie. Ale to nie problem. Wszak w rajdach jeździmy dla przyjemności a nie na wyścigi. I tak nie spiesząc się dojechaliśmy do miejscowości Kijów gdzie czekał nas ponad 5 km odcinek duktów leśnych. Szlak jest jednak bardzo dobry i jedynie na krótkim odcinku jest uciążliwy piach.
Po dojechaniu do Prusicka czekał nas jeszcze kilkukilometrowy odcinek jazdy drogami wojewódzkimi. bez większych problemów dojechaliśmy na miejsce docelowe. Można było zregenerować siły i skosztować miejscowego pstrąga.
Po godzinnej sjeście ruszyliśmy w drogę powrotną. Nieco przeszkadzał nam przeciwny wiatr. Humory jednak dopisywały. Nawet nierozważni kierowcy nie byli w stanie nam ich popsuć. Wolnym tempem delektując się pięknem leśnej przyrody jechaliśmy w kierunku Radomska.
Zgodnie z tradycja ruszyliśmy przez Lipie w kierunku Szczepocic. Pogoda nieco rozleniwiała rajdowiczów skąd tempo jazdy nie było zbyt wysokie. Ale to nie problem. Wszak w rajdach jeździmy dla przyjemności a nie na wyścigi. I tak nie spiesząc się dojechaliśmy do miejscowości Kijów gdzie czekał nas ponad 5 km odcinek duktów leśnych. Szlak jest jednak bardzo dobry i jedynie na krótkim odcinku jest uciążliwy piach.
Po dojechaniu do Prusicka czekał nas jeszcze kilkukilometrowy odcinek jazdy drogami wojewódzkimi. bez większych problemów dojechaliśmy na miejsce docelowe. Można było zregenerować siły i skosztować miejscowego pstrąga.
Po godzinnej sjeście ruszyliśmy w drogę powrotną. Nieco przeszkadzał nam przeciwny wiatr. Humory jednak dopisywały. Nawet nierozważni kierowcy nie byli w stanie nam ich popsuć. Wolnym tempem delektując się pięknem leśnej przyrody jechaliśmy w kierunku Radomska.
Po zakończeniu leśnego odcinka odcinka czekał nas jedynie około 12 km odcinek jazdy lokalnymi drogami. I tak przez Szczepocie, Dabrówkę, Lipie dotarliśmy do Radomska.
Komentarze
Prześlij komentarz