Jednoślady z Borowna i pałac w Kruszynie

Październik przywitał nas piękną słoneczną pogodą. Wraz z dwójką członków Klubu Turystycznego PTTK w Radomsku wybraliśmy się na wyprawę rowerową. Celem początkowym był obelisk położony przy drodze z Kruszyny do Borowna. Pisałem o nim już nie raz na moim blogu. Na miejscu zbiórki kolega Marek podrzuca pomysł aby podjechać jeszcze do Borowna gdzie znajduje się Muzeum Jednośladów PRL. Otrzymuję telefon, dzwonię ale nikt nie odbiera. 
Ruszamy w kierunku Lipia i Szczepocic. Pierwszy krótki przystanek robimy przy pomniku w Pieńkach Szczepockich. Dalej ruszamy na Lgotę Mała i Jacków. Pogoda wyjątkowo ładna więc sprawnie docieramy pod obelisk w Kruszynie. Mały postój i jedziemy w stronę Borowna. Poinstruowani przez miejscową ludność docieramy do Muzeum. dzwonie raz jeszcze. Tym razem pan Jan Ferenc, który założycielem Muzeum odbiera telefon i wkrótce przyjeżdża aby wpuścić nas do środka. Kolekcja pana Jana z pewnością zainteresuje fanów motoryzacji. Znajdują się tam WSKi, MZki czy choćby Junak. Model z koszem szczególnie przypadł mi do gustu.


Właściciel Muzeum zaprasza nas jeszcze do siebie na podwórko gdzie w garażach ma pozostałą część kolekcji. Wśród niej choćby Komary. 
Powoli czas wracać z powrotem. W Kruszynie zatrzymujemy się przy murach okalających miejscowy pałac. Po cichu liczymy, że może uda się nam zobaczyć obiekt od środka. Kiedy pod bramę wjazdową podjeżdża auto myślimy, że mamy szczęście. Samochód jednak tylko wykręcał. Już mamy ruszać kiedy brama wjazdowa się otwiera i wyjeżdża auto. Od pana, który otworzył bramę dowiadujemy się, że w środku pojazdu jest obecna właścicielka pałacu. Pytamy czy możemy zobaczyć obiekt. Wszak taka okazji prędko może się Nam nie zdarzyć. Pani okazuje się bardzo miła i pozwala Nam wejść na teren pałacu. 
Po terenie oprowadza nas pan, który pilnuje posiadłości. Całość sprawia wrażenie, że to teren zaniedbany. Widać jednak, że w różnych miejscach toczą się prace remontowe. Do wnętrza pałacu wybudowanego z inicjatywy Kacpra Denhoffa nie uda nam się wejść podobnie jak do budynku, w którym mieścił się kiedyś dom dziecka. Możemy za to zobaczyć kaplicę Jana III Sobieskiego, w której nasz król miał wypoczywać podczas wyprawy wiedeńskiej. Docieramy również do pustelni, w której kazał się zamknąć Kacper Denhoff po tragicznej śmierci swojego syna. 
Co ciekawe w dalszych czasach główny wjazd do pałacu był od strony pól a nie jak obecnie od strony ulicy. Wokół pałacu jest sporych rozmiarów park.


Po nieoczekiwanym zwiedzaniu terenu pałacu w Kruszynie ruszamy przez Wikłów w stronę Radomska. W sumie zaliczamy 54 km i trzy bardzo ciekawe miejsca. 

Komentarze