Skansen w Brusach i kamienne kręgi

Niedziela była ostatnim dniem szkolenia zorganizowanego przez PTTK we Wdzydzach Kiszewskich. Rano wykłady nakierowane na górskie wędrówki, w południe rejs po jeziorze żaglówką Omega. Pierwszy raz płynąłem na żaglówce i nie powiem bardzo mi się podobało. Pewnie dlatego, że płynąłem z wielkim pasjonatem żeglarstwa.
O 15:00 oficjalne zakończenie i pożegnanie z wieloma wspaniałymi ludźmi, których poznałem podczas tych trzydniowych warsztatów. Jeśli ktoś z Was czyta właśnie mojego bloga to tak wirtualnie pozdrawiam.
Kwadrans po 15:00 ruszyłem przetartym wczoraj szlakiem na Gołuń i Olpuch. Po drodze mija mnie kolarz na szosówce, który podobnie jak ja jeździ w stroju Castelli. Krótkie pozdrowienia i dalej w drogę. W Olpuchu skręt w prawo na miejscowość Wiele. Przez cały czas śmigałem wśród pięknych sosnowych borów. W Kliczkowych napotkałem dwoje niedzielnych rowerzystów, którzy za pomocą telefonów i GPS próbowali zorientować się gdzie są. Wyjąłem swoją papierową mapę i wskazałem jak mają jechać aby nie wracać tą samą drogą.
W miejscowości Wiele chciałem zwiedzić miejscowe Muzeum. Podpytałem więc jednego z autochtonów jak do niego dojechać. Jegomość mnie pokierował, ale dodał, że dziś niedziela więc na pewno zamknięte. Postanowiłem zaryzykować i podjechałem pod wskazane miejsce. Niestety autochton miał rację. Muzeum było zamknięte. No cóż trzeba było zawrócić i jechać dalej. Szybko dotarłem do drogi wojewódzkiej prowadzącej do Chojnic. Jeszcze tylko kilka kilometrów i jestem w Brusach gdzie mam nocleg.
Po ulokowaniu się na noclegu pojechałem do miejscowości Brudy Jaglie z niewielkimi nadziejami, że uda mi się zwiedzić miejscową Chatę Kaszubską. Przy wjeździe do miejscowości rozpoczyna się Marszruta Kaszubska. Wróciła mi złość na wczorajsze warsztaty rowerowe. Ale na krótko. Dojeżdżam do Chaty Kaszubskiej, która jest zamknięta. Siedzących w pobliżu biesiadników pytam o możliwość zwiedzania. Okazuje się, że mam szczęście. Dziś jest rajd rowerowych, który akurat tutaj ma metę i mogę zwiedzić. Muszę jedynie wjechać od podwórka.


Zwiedzam jednak nie tylko Chatę Kaszubską, która jest we władaniu gminy. Tuż znajduje się Skansen Józefa Chełmowskiego. Nieżyjący już miejscowy twórca ludowy pozostawił po sobie wiele niesamowitych rzeźb i obrazów. Miałem przyjemność poznać żonę pana Józefa, która oprowadziła mnie po ogrodzie, warsztatach i pracowniach swojego męża. 


W drodze powrotnej postanowiłem jeszcze zakręcić w lewo w kierunku miejscowości Leśno gdzie znajdują się kamienne kręgi. Z uwagi na fakt, że robiło się już późno jedynie powierzchownie je obejrzałem. Utwierdziłem się też w przekonaniu, że trzeba tam kiedyś wrócić. Dokładne obejrzenie całej wyznaczonej ścieżki zajmuje bowiem około godziny. A do tego niedaleko jest tez grodzisko, do którego dziś nawet nie podjechałem.


I tak oto minęło mi niedzielne popołudnie na rowerze. Jutro czeka mnie długi etap na Pałuki.

Komentarze