Piękny widok na ruiny zamku w Chęcinach przywitał mnie w niedzielny poranek. Aż żal było odjeżdżać. Niestety obowiązki zawodowe sprawiły, że po 7:00 trzeba było ruszać w drogę powrotną do Radomska. Dziś było bez fajerwerków i zwiedzania.
Wraz z Dominikiem z Chęcin ruszyliśmy w kierunku Małogoszczy. Jechało się bardzo dobrze. Teren lekko pofałdowany, więc nudno nie było. W miejscowości Bocheniec przywitała Nas piękna droga rowerowa. Złość człowieka bierze, że w powiecie radomszczańskim nie można tak robić dróg rowerowych. A wystarczy tylko odrobina dobrej woli. Po dotarciu do Wiernej Rzeki nie mogliśmy sobie odmówić krótkiego odpoczynku i sesji zdjęciowej.
Przejeżdżamy przez centrum Małogoszczy, które sprawia uśpionego. Lokalnymi drogami śmigamy w kierunku Krasocina. Teren był fajnie pofałdowany, więc raz jechaliśmy pod górkę a raz z górki. Szczególnie zjazd z Gruszczyna robi wrażenie. Śmigałem Gwidonem ponad 50 km/h. W Krasocinie robimy przerwę na drugie śniadanie. Dalej jechaliśmy na Włoszczowę. I znów miłe zaskoczenie. Na dwóch odcinkach bardzo ładne drogi rowerowe.
Z Włoszczowej ruszamy na Radomsko. Za Kurzelowem czekają Nas drobne utrudnienia na drodze, ale to nic. Za tydzień czy dwa remont się skończy a droga będzie nowa a nie połatana jak to często bywa. Jeszcze tylko postój w Maluszynie i jedziemy do Radomska.
Z kronikarskiego obowiązku przejechałem dziś 104 km.
Komentarze
Prześlij komentarz