Lutowe słoneczko przepędzi wreszcie zimę...

Oj nie ma się co oszukiwać. Tegoroczna zima mocno dała się Nam we znaki. Dość powiedzieć, że ponad trzy miesiące nie byłem na żadnej dłuższej wyprawie rowerowej. Aż dziw, jak ja wytrzymałem ten okres. Toż to istne męki Tantala. Nikogo nie zdziwi więc, że dziś korzystając z wolnego poniedziałku i pięknej słonecznej pogody postanowiłem ruszyć w pierwszą tegoroczną nieco dłuższą wyprawę rowerową. 
Pojechałem sobie więc spokojnie, bo wiadomo forma jeszcze nie ta w kierunku Lipia i Dąbrówki. Zima jak zwykle odsłoniła niedoskonałości polskich dróg. Nie ma co ukrywać lokalne drogi mają dziur więcej niż najlepszy szwajcarski ser. A jazda po nich dostarcza nie mniejszych wrażeń z alpejski super gigant.


Podczas dzisiejszego rozruchu spotkałem Stanisława. Cieszy mnie, że członkowie radomszczańskiego Klubu PTTK już szlifują formę przed pierwszym rajdem, który już na początku kwietnia. 
O przejechanych kilometrach nie wspominam. Było ich zbyt mało aby o tym choćby wzmiankować. Mam jedynie nadzieję, że poniedziałkowe słoneczko na dłużej u nas zagości i już w weekend będę mógł się puścić w nieco dłuższą wyprawę rowerową. 

Komentarze

  1. Teraz będzie chyba coraz więcej takich fajnych, ciepłych i w miarę suchych dni, w sam raz na wycieczki rowerowe :). Oj tak, po zimie dziury wyrastają jak grzyby po deszczu :P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia na nowych rowerowych szlakach! Oby Gwidon Ciebie nie zawiódł:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz