Militarny Mirosławiec

Nie będę ukrywał, że był to prosty etap. Zmęczenie wczorajszym etapem dało dziś o sobie znak. Na piątkowy etap wyruszyłem znaną mi już trasą na Czaplinek. Po drodze zrobiłem sobie przerwę na zwiedzanie grupy warownej Śmiadowo. 
Przeciwny, silnie wiejący wiatr nie ułatwiał mi zadania. W końcu docieram do Czaplinka, gdzie odwiedzam punkt informacji turystycznej. Niestety nie udało się uzyskać niezbędnych informacji. Z Czaplinka pojechałem na Mirosławiec, który nie zmieścił się w planie środowego etapu. Fatalna droga oraz coraz większe zmęczenie spowodowały, że trzeba było się zatrzymać. Jako ciekawostkę mogę podać, że przejeżdżałem przez miejscowość Pławno. Na 55 km zatrzymuje się na leśnym parkingu. W sosnowym borze mnóstwo jagód, a i kurki udało się znaleźć. Po odpoczynku dojeżdżam do Sośnicy, gdzie jest jedyny na odcinku Czaplinek - Mirosławiec spożywczak. Obowiązkowo trzeba było się zatrzymać na uzupełnienie zapasów. 
Droga trochę się dłuży, ale widać że zbliżam się do bazy wojskowej. W pewnym momencie drogowskaz w prawo wskazuje kierunek gdzie znajduje się obelisk upamiętniający lotników, którzy zginęli w katastrofie CASy w 2008 roku. Skręcam i jadę. Obelisku jednak nie ma. Zatrzymuje się na skraju lasu aby zapytać zbieraczy jagód. Ci jednak są w ogóle zdziwieni, że jest w okolicy jakiś obelisk. Jadę dalej. Z oddali widać jednostkę wojskową. Tuż przed obrodzeniem drewniany znak pomnik. Docieram na miejsce katastrofy. Nie chce ryzykować i nie robię zdjęcia. Zawracam i śmigam do Mirosławca. Kieruje się do Muzeum Walk o Wał Pomorski. 
Muzeum przypomina bardziej izbę pamięci, ale najważniejsze, że jest. Gorzej z personelem. Trzy panie mówią mi, że tu nie pracują. Wreszcie po dłuższym oczekiwaniu pojawia się starsza pani, która udostępnia mi sale do zwiedzania. Trochę niechętnie bo jak stwierdziła, że mają przygotowania do Święta Żubra i w zasadzie to Muzeum powinno być już zamknięte. Pobieżnie zapoznaje się ekspozycjami. W końcu panie szykują się na przyjazd Dody...


Tematu podejścia personelu do zwiedzających nie zamierzam odpuścić. Podjeżdżam do magistratu. Przypinam Gwidona a tu wychodzi komitet powitalny. Żartuję, że takiego powitania się nie spodziewałem. Wchodzę do środka. W Punkcie Obsługi Interesanta żywej duszy, choć to dopiero po 14:00. Wychodzę z Urzędu. Podchodzi do mnie jeden pan i pyta czy może pomóc. Mówię, że jestem turystom i chciałem przekazać informację aby burmistrz wzmógł nadzór nad personelem Muzeum. Jak się okazało moje uwagi mogłem złożyć "od ręki", gdyż miałem przyjemność z samym burmistrzem. Swoją drogą przesympatyczny człowiek, który mnie wysłuchał, mimo że czekali ważni zagraniczni goście. Pytam czy z Mirosławca mogę bezpośrednio pojechać na Żabin czy muszę się nieco wrócić w kierunku Czaplinka. Niestety okazuje się, że nici z mojego skrótu, bo droga owszem jest, ale to teren wojskowy. Jest tam lotnisko i przejazdu nie ma. Dziękuję za rozmowę i chcąc nie chcąc ruszam z powrotem. Jadąc okrężną, nie pierwszych lotów drogą na setnym km znów przychodzi lekki kryzys. Dzwonię do Marcina. Chwilę rozmawiamy. Stan nawierzchni się poprawia więc i lepiej się jedzie. Dojeżdżam do Złocieńca. Udaje mi się zlokalizować miejsce, gdzie kiedyś znajdował się zamek. Pozostało po nim tylko trochę gruzu. Dobrze, że chociaż tablica informacyjna jest. Robię zdjęcie i szukam miejsca na posiłek. 


Wybieram jedną z pizzerii. Sympatyczny personel ułatwia mi zdobycie pieczątki ze Złocieńca. Z tego miejsca zgodnie z obietnicą pozdrawiam cały personel. Po odpoczynku czas ruszać do Szczecinka. Jadąc do Złocieńca zastanawiałem się nad wariantem powrotu. Miałem trzy opcje. W końcu wybrałem powrót przez Borne Sulinowo. Po prostu chciałem jeszcze raz zobaczyć to miasteczko. Sprawnie docieram do Szczecinka. Licznik wskazuje 174 km. Tym samym zakończyłem Tour de Szczecinek. Co prawda tylko jeden etap od początku do końca był taki jak zaplanowałem, ale i tak było świetnie. Zostały mi dwa dni bonusów. Zmęczenie duże. Jutro chyba trzeba będzie wspomóc się usługami naszych kolei. Przynajmniej na pewnym odcinku. 

Komentarze