Muzeum Techniki i drugie Piekło...

Dwa razy z tym roku blisko byłem przekroczenia magicznych 200 km. W końcu nadszedł czas zaatakować taka odległość jednego dnia. O 6:00 rano ruszam w kierunku Przedborza. Przy Urzędzie Skarbowym dołącza do mnie Dominik, dla którego będzie to pierwszy atak na 200 km. Śmigamy do Przedborza. Tam zatrzymuję się w sklepie państwa Nowaków. Krótki postój i można ruszać dalej. Zaczynają się selektywne podjazdy. W miejscowości Wyszyna Rudzka skręcamy w lewo w kierunku Maleńca. Na rogatkach znajduje się Zabytkowy Zakład Hutniczy. Wjeżdżamy na dziedziniec. Nikogo nie ma. Dzwonię. Pojawia się pan, który opiekuje się Muzeum Techniki. Piękne miejsce, ma swój klimat. Okazuje się, że zakład do tej pory działa. I można sobie wyprodukować gwoździe albo łopatę. Opiekun Muzeum mówi nam, że jest szansa na duże pieniądze z Unii Europejskiej na przywrócenie dawnej świetności zakładu. Przy okazji otrzymujemy mapę sławnego Green Velo i specjalne paszporty podróżnicze.


Ruszamy dalej. Po drodze zatrzymujemy się w miejscu, gdzie na rzece Czarna bobry utworzyły tamę. Imponujące, choć te sympatyczne zwierzątka staja się powoli prawdziwą plagą. Docieramy do Rudy Malenieckiej. W Urzędzie Gminy zdobywam pieczątkę do odznaki turystycznej. Na parkingu robimy krótki postój. Przecinamy DK 74 i śmigamy w kierunku Końskich. Zatrzymujemy się przy Zespole pałacowo-parkowym. Odwiedzam miejscowy Oddział PTTK, gdzie potwierdzam swój pobyt. Przy okazji z sympatyczna panią ustalam, że w drodze powrotnej zweryfikuję sobie odznakę Turysta Ziemi Koneckiej. Otrzymuję trochę gadżetów. Odwiedzam jeszcze miejscowe Centrum Informacji Turystycznej. Wchodząc żartuję sobie, że pracujące tam panie znam z Ojca Mateusza. Pytam o to jak dotrzeć do Skałek Piekło w Niekłaniu Wielkim. Przy okazji pozdrawiam sympatyczne panie z CIT. 


Ruszamy dalej na Stąporków. Zgodnie z instrukcjami nie przekraczamy torów kolejowych. Nie ma jednak żadnych drogowskazów na Niekłań Wielki. Trochę się poirytowałem, w końcu jednak trafiamy na właściwą drogę. Docieramy do Niekłania Wielkiego. W miejscowym spożywczaku kosztujemy oranżadę z wizerunkiem krasnala. Z tego miejsca pozdrawiam sympatyczną sprzedawczynię, której zostawiłem kartkę z nazwą mojego bloga. Jedziemy dalej. Docieramy do kierunkowskazu na Skałki Piekło. Skręcamy w las. Trochę błądzimy co trochę mnie zdenerwowało, ale ostatecznie trafiamy do skałek. Klimatyczne miejsce. 


Chwila postoju. Dalej są jeszcze inne skałki, ale czas nagli. Trzeba wracać z powrotem. Jeszcze tylko pamiątkowe fotki i można śmigać w kierunku domu. 


Sprawnie docieramy do Stąporkowa a dalej do Końskich. Ponownie odwiedzam Oddział PTTK. Weryfikuję odznakę Turysta Ziemi Konieckiej w stopniu brązowym. Ruszamy na Przedbórz. W Fałkowie przerwa na zakupy. Przed miejscowymi Delikatesami Centrum robimy piknik. Dojeżdżamy do Przedborza. Dominik śmiga do Radomska. Ja zostaję aby zrobić materiał do gazety. Przed 19:00 ruszam w kierunku domu. Zatrzymuję się jeszcze w sklepie państwa Nowaków. Zostają do pokonania jeszcze tylko 34 km. W domu okazuje się, że przejechałem 208 km. Ale to jeszcze nie wszystko. Muszę podjechać do Gosi zostawić zdjęcia ze Zlotu w Przedborzu. Wiadomo "Nasze Miasto" nie lubi czekać. 

Komentarze

  1. Super wycieczka :-)
    Muzeum techniki jest w ,,deche,,, :-)

    A u nas bobry mają jak w raju, bo niewielu ludziom przeszkadzają..
    My też uwielbiamy rowery, chociaż zdrowie niestety na szaleństwa nie pozwalają..
    Pozdrowienia- i zapraszamy na ,,Niski,, :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz