Przecieranie szlaków do Rzędowia

O ile aura okaże się łaskawa w najbliższą niedzielę poprowadzę pierwszy rajd rowerowy, którego organizatorem jest Klub Turystyczny PTTK w Radomsku. 
Przecieranie rajdowego szlaku rozpocząłem we wtorek. Pierwszy odcinek nie nastręczył mi większych problemów. Schody zaczęły się dopiero za miejscowością Kijów. Zacząłem się przedzierać przez okoliczne lasy. Droga bardzo piaszczysta, W pewnym momencie trzeba było przeprowadzić rower przez kładkę przerzuconą nad niewielkim strumykiem. To było jednak nic co czekało mnie za kawałek. Olbrzymie rozlewisko. Przejść można było jedynie po drewnianych balach, mocno nadwyrężonych po zimie. Nie było wyjścia rower na ramię i przejście. W końcu dotarłem do Rzędowia, ale wiosek był jeden. Z uczestnikami rajdu tą drogą jechać nie można. 
W środę z kolegą Tadeuszowem zrobiliśmy krótki rekonesans. W drodze powrotnej w miejscowości Łęg zatrzymaliśmy się na smażonego pstrąga. Taka nagroda za przejechane ponad 1200 km w tym roku. 
Czwartkowe popołudnie upłynęło mi na dopinaniu ostatecznej wersji rajdu. Po drodze napotkałem Tadeusza, z którym śmigałem wczoraj na treningu. Znajomy wraz z żoną wracał z treningu. Krótka pogawędka i w drogę. Pokręciłem się trochę po okolicznych lasach podziwiając piękno przyrody.


Śmigając leśnymi duktami napotykałem sarenki, wiewiórki a nawet pozostałości działań bobrów. Trasa rajdu skrojona została w sam raz. Trochę asfaltu, nieco terenu, odrobina piachu. Po dojechaniu do Rzędowia, uzupełnienie płynów lokalna oranżadą i w drogę powrotną. Zatrzymałem się na chwilę w lokalu w Łęgu. Tam też spotkałem kolejnego znajomego. Przy okazji zupełnie niespodziewanie wstępnie załatwiłem bardzo ważną dla mnie sprawę. 
Wracając do domu zacząłem się zastanawiać czy częściej nie zaglądać na leśne bezdroża. Natura mnie dziś zachwyciła. 

Komentarze