Przyjemne z pożytecznym nad Zalewem Sulejowskim

Długo to ja tej nocy nie spałem. O 2:30 wróciliśmy z Warszawy a o 6:30 już śmigałem Gwidonem w kierunku Zalewu Sulejowskiego aby pomóc przy organizacji Maratonu Wokół Jeziora Sulejowskiego. 
Trasa z Radomska do Piotrkowa Trybunalskiego przez Kamieńsk, Niechcice, Rozprzę mija bardzo szybko. Tempo jazdy też nie najgorsze :) W Piotrkowie parę kilometrów jadę ścieżką rowerową, która niestety kończy się na rogatkach miasta. Kilkanaście km jakie trzeba pokonać do Sulejowa DK 12 to igranie z życiem. Po dwóch, góra trzech km uciekam na pobocze. W końcu chciałbym jeszcze trochę pożyć. Na sulejowskie Podklasztorze, gdzie ma miejsce start maratonu docieram o 9:45. Szybka instrukcja i śmigam na "bufet 3" w Zarzęcinie. Kilka kilometrów leśnej drogi, ale Gwidon dał radę. Po dotarciu na miejsce licznik wskazuje 66 km. 



Następne kilka godzin spędzam z Piotrem, z którym szykujemy napoje i jedzenie dla uczestników Maratonu Rowerowego oraz Ultramaratonu Biegowego. Zarówno jedni jak i drudzy mają do pokonania po 50 km. O 11:23 pojawia się pierwszy rowerzysta. Potem kolejni. Wbrew pozorom mamy co robić :) 
Przed 16:30 pojawia się ostatni biegacz. Możemy kończyć... Ruszam z powrotem leśną drogą na Podklasztorze, a stamtąd do centrum Sulejowa. Postanawiam, że nie będę ryzykował. Do Przygłowa jadę leśnymi duktami wiodącymi wzdłuż DK 12. W Przygłowie uciekam w lewo na Milejów. Mało uczęszczaną drogą przez Kałek, Witów, Milejowiec, Milejów na wysokości Janówki wbijamy na DK 91. W Rozprzy, za Niechcicami i w Kamieńsku krótkie postoje. Na środkowym na 111 km zapala mi się światło w Gwidonie co oznacza, że trzeba ubrać kamizelkę odblaskową. Ta jak wiadomo nigdy nie zawadzi. Jeszcze tylko 20 km i przed godziną 20:00 docieram do domu.
W sumie pokonałem dziś 131 km.  

Komentarze