Wyprawa do Osetnika czyli latarni morskiej Stilo

Rowerowe wspomnienia - odcinek (3)
4 lipca 2014
To pierwszy dzień obozu rehabilitacyjnego mam za sobą. Przejechane 123 km z małym hakiem Emotikon smile
Gdzie mnie dziś nie było. Najpierw kierunek Stilo. Po drodze Żarnowiec i miła pogawędka z Państwem, którzy organizują spływy kajakowe do Dębek. W końcu Stilo czy Osetnik jak kto woli. Tam latarnia. 



Przy okazji 
byłem świadkiem chyba najśmieszniejszego zdarzenia w dzisiejszym dniu. Jakiś jegomość samochodem terenowym jechał z taką prędkością, że o mało w zakręt się nie zmieścił. Chciałbym zobaczyć jaką miał minę gdy za chwilę musiał się zatrzymać i do latarni morskiej Stilo iść pieszo. Bo wjechać się nie da. Ciekawe czy drałował te 600 metrów. Nie dość, że po piachu to jeszcze pod górę.
Pozdrawiam przepiękną panią sprzedawczynię ze spożywczaka z miejscowości Żelazna. Chyba się zakochałem bo za kilkaset metrów zamiast pojechać na Wejherowo pojechałem na Puck. I musiałem zastosować jak mi się wydawało jedynie znamy mi skrót. Dziękuję dwóm paniom, dzięki którym nie błądziłem po miejscowych lasach. W Perlinie od autochtona dowiedziałem się, że dzięki zastosowanemu skrótowi zaoszczędziłem około 2-3 km drogi Emotikon smile 




W końcu dojechałem do Gniewina gdzie jeszcze nie dawno trenował jedynie słuszny klub w tym kraju. Przepiękny obiekt. Dobrze, że jeden z moich dobrych znajomych tego nie widział bo by mu serce pękło. My niestety tak wspaniałych obiektów nigdy nie będziemy mieli. Udało mi się trafić na trening Pogoni Szczecin. Uciąłem sobie krótką pogawędkę z kierem Pogoni. Powspominaliśmy jak to jeszcze nie tak dawno Pogoń rywalizowała w jednej lidze z RKS Radomsko. Uścisnąłem dłoń trenerowi Dariuszowi W. A i Gwidonek się na coś przydał. Maser Pogoni podjechał nim do hotelu bo jeden z zawodników czegoś tam zapomniał Emotikon smile
Krótki odpoczynek i dalej w drogę. Kaszubskie Oko niedaleko elektrowni wodnej w Żarnowcu to kolejny punkt wyprawy. Wstęp trochę drogi bo w zależności od opcji czy schodami czy windą trzeba zapłacić odpowiednio 9 lub 11,5 PLN. 




W Czymanowie jeden z mocno "podchmielonych" autochtonów okazał się lepszy niż GPS wskazując drogę na Sobieńczyce. Szkoda, że nie dodał, że to trochę pod górkę to 3 km ostrego podjazdu Emotikon wink A potem jeszcze tylko Karwia i koniec wyprawy.

Komentarze

  1. Rowery są super, a podróżowanie nimi to niesamowite przygody :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To Kaszubskie Oko bardzo ładne! Nawet nie wiedziałam, że jest coś takiego :)
    To widzę, że wycieczka się udała. Podziwiam zapał. Osobiście nie przepadam za takimi wycieczkami rowerowymi, dlatego tym bardziej - gratuluję zapału i życzę spotykania samych miłych ludzi, jak te panie, o których wspominasz :)
    feniksowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super wyprawa, widoki zapewne cudowne. 123km, domyslam sie, ze nogi z zelaza :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz