Wielka ucieczka do Żagania

Pogoda była dziś wręcz wymarzona na rower. Przyszedł więc czas na realizację wyjazdu do Żagania. Wczorajsza eksploracja okolic Kożuchowa okazała się w tym przypadku bardzo pomocna. Ruszyłem na Rudno, potem przebiłem się wiaduktem przez obwodnicę Nowej Soli i już byłem na drodze rowerowej prowadzącej do samego Kożuchowa. W tej ostatniej miejscowości zatrzymuje się aby zwiedzić zamek. jego początki sięgają XIII wieku. W końcówce XVII wieku zamek został sprzedany zakonnikom, którzy przekształcili go w klasztor. W latach 70-tych minionego stulecia obiekt przejęło miasto. Stworzono Centrum Kultury Zamek. Obecnie za symboliczne 5 złotych można zwiedzić samemu bądź z przewodnikiem kilka sal wystawowych. 
Po wczorajszym rekonesansie uznałem, że najlepiej będzie do Żagania jechać przez miejscowość Mirocin Górny. Pomysł okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Nawierzchnia drogi była całkiem dobra a do tego ruch samochodowy niemal zerowy. Można było więc spokojnie pokonywać kolejne kilometry. Nic więc dziwnego, że około 30 kilometrowy odcinek minął mi błyskawicznie. Po wjeździe do Żagania docieram do rynku. Podjeżdżam do zespołu parkowo-pałacowego. Okazuje się, że do pałacu są aż dwie godziny wejść. Jedna o 11:00, druga zaś o 15:00. Byłem na miejscu o 11:40 więc pozostało mi jedynie zwiedzenie pałacu z zewnątrz oraz spacer po parku. Przymierzałem się też do Poaugustiańskiego Zespołu Klasztorengo, ale tam wejście o 12:00 a następne o 14:00. Samemu zwiedzać nie można. Została mi więc tylko wieża widokowa, której trochę się naszukałem. Przy okazji naszła mnie pewna refleksja. Potencjał turystyczny miasto ma bardzo duży, ale w wielu miejscach brakuje oznakowań w którym kierunku jechać aby dotrzeć do konkretnego obiektu. Dziwne zasady zwiedzania też nie zachęcają tak wymagających turystów jak ja. 
Ale aż tak surowy w ocenie nie będę. Niedaleko zespołu pałacowo-parkowego znajduje się pomnik Niedźwiedzia Wojtka, który służył w polskiej armii w czasie II Wojny Światowej. 


Skoro już przeszliśmy do tematu wojska to Żagań nazywany jest często pancerną stolicą Polski. Przy wylocie na Iłową mieści się z kolei Muzeum Jeńców Wojennych. To właśnie ze Stalagu w Żaganiu miała miejsce słynna Wielka ucieczka. Pewnie nie jeden z Was oglądał film pod tym tytułem. Warto zaznaczyć, że niedaleko pomnika Niedźwiedzia Wojtka znajduje się motocykl wzorowany na tym, którym uciekał grający jedną z głównych ról w Wielkiej Ucieczce Steve McQueen. 
Jak dojechać do Muzeum Jeńców Wojennych. Trzeba jechać drogą wojewódzką na wspomnianą Iłową. Kawałek za torami kolejowymi warto skręcić w lewo i jechać szutrową drogą około kilometra. Na skraju lasu znajduje się miejsce, gdzie więźniowie wydrążyli podkop, który miał 111 metrów długości. A był bym zapomniał. Nosił on nazwę Harry. 


Aby dotrzeć do samego Muzeum należy wrócić do drogi głównej i jechać jeszcze może z 300 metrów w kierunku Iłowy. Trzeba przyznać, że ze wszystkich atrakcji turystycznych Muzeum otrzymuje u mnie najwyższą notę. Nie ma żadnych udziwnień odnośnie zwiedzania. Bilet wstępu kosztuje 8 złotych. Na samym początku oglądamy krótki film, w którym oprócz wstępnej propagandy jak to jest w Żaganiu pięknie i wspaniale zapoznajemy się z historią obozów w Żaganiu a także samej Wielkiej ucieczki. Wzięło w niej około 80 jeńców. Tylko trzem udało się uciec. Reszta została wyłapana. Aż 50 z uciekinierów rozstrzelano. W kompleksie muzealnym mamy również rekonstrukcję baraku 104, z którego uciekano. Jest też rekonstrukcja tunelu,którym uciekano. Nie można go jednak zwiedzać bo jakiś cham i prostak po prostu tę część kompleksu jakiś czas temu zniszczył. Po zwiedzaniu spokojnie wróciłem do Żagania. Następnie wyjechałem na boczną drogę i podobnie jak przedpołudniem spokojnie jechałem sobie w kierunku Nowej Soli. 

Komentarze