Tour przez Szczebrzeszyn do Zamościa z kajakowym bonusem

Plan na dzisiejszy dzień miałem całkiem ciekawy. Było w nim coś więcej niż tylko jazda rowerem. Rano ruszyłem w stronę Szczebrzeszyna. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu ze Zwierzyńca praktycznie do samego Szczebrzeszyna miałem wydzielony pas dla rowerów. Był to fragment Green Velo jeden z nielicznych porządnie zrobionych w ramach tego sławetnego projektu. Oczywiście jak to z Green Velo bywa nie wiedzieć czemu szlak omija Szczebrzeszyn. Na szczęście od szlaku Green Velo jest droga rowerowa do samego Szczebrzeszyna. W tym niewielkim miasteczku warto zajrzeć do byłej synagogi. O dwóch pomnikach pasikoników znanych chrząszczami nie wspominam bo to oczywista oczywistość. 

Ze Szczebrzeszyna zawróciłem do szlaku Green Velo, który to już prowadził lokalną drogą. W pewnym momencie porzuciłem Green Velo i jadąc prosto jechałem prosto na Zamość. Wszystko było pięknie to miejscowości Zawada. Potem zaczęły się schody. Chciałem wjechać bokiem przez Siedliska ale w labiryncie dróżek ostatecznie wyjechałem w miejscowości Płoskie. I stamtąd już wzdłuż drogi krajowej wjechałem do Zamościa. Samo miasto zaskoczyło mnie bardzo negatywnie brakiem jakiejkolwiek infrastruktury rowerowej przy wjeździe do miasta. Chodniki też w katastrofalnym stanie. Obrazu nędzy infrastrukturalnej dopełniają gigantyczne, wszechobecne krawężniki. O tym, że miasto jest rozkopane przez remonty nie wspomnę. Jakim cudem udało mi się przebić na Stare Miasto. Pokręciłem się trochę po Wielkim Rynku. Zrobiłem sobie też krótką przerwę na lody i kawę. 


Po odpoczynku ruszyłem w kierunku Twierdzy Zamość. Warto zakupić karnet za 28 złotych gdzie w dawnej Prochowni czeka na Nas film o historii twierdzy. Do tego mamy sale wystawowe w dawnym Arsenale i Pawilonie pod Kurtyną. 



Przez Bramę Szczebrzeską warto podjechać jeszcze do Rotundy. Miejsce przypomina Nam o niemieckich ale nie tylko zbrodniach na polskim narodzie. 



Oczywiście można jeszcze zwiedzić jeszcze kilka innych ciekawych miejsc jak choćby miejscowe ZOO. Ja wybrałem te najważniejsze. Po zwiedzaniu czas było wydostać się z Zamościa. Po dotarciu do drogi głównej odbiłem w ulicę Błonie gdzie ku mojemu zaskoczeniu pojawiła się ścieżka rowerowa, którą wyjechałem aż do miejscowości Mokre. Bocznymi drogami przez Hubale gdzie czekał mnie mały podjazd dojechałem do Wychodów. Tam wskazanym przez autochtona skrótem trochę szutrowym wyjechałem na drogę wiodącą do miejscowości Kosobudy. Ruch był spory więc niewielki fragment pokonałem chodnikiem. W Kosobudach już normalnie drogą śmigałem w kierunku Obroczy. Jechało się całkiem przyjemnie. W Obroczy podjechałem pod przystań kajakową. Już wczoraj wracając z Krasnobrodu zasięgnąłem języka odnośnie ewentualnego spływu rzeką Wieprz. Spływy kajakowe oferuje kilkanaście firmy. Ja skorzystałem z usług firmy Spływy Kajakowe Słoneczna Dolina. Spływ można praktycznie zacząć z marszu bez specjalnego zamawiania. Przesympatyczna pani pozwoliła mi zostawić plecak, rower a nawet buty aby przypadkiem się nie zamoczyły. Reszta rzeczy została zabezpieczona i można było ruszać. 



Wybrałem wariant najkrótszy czyli od Obroczy do Zalewu Rudka. W sumie do przepłynięcia miałem 8 kilometrów. Trasa może krótka, ale rzeczka wąska więc trzeba było się trochę wiosłem namachać. Do tego kajakarzy o różnym stopniu zaawansowania sporo stąd zdarzały się korki czy wpłynięcia w szuwary aby uniknąć zderzenia. Trasa zaplanowana jest na dwie godziny. Ja płynąc dość szybko pokonałem ją w nieco ponad godzinę. Po zakończonym spływie sprawnie przetransportowano mnie z powrotem do Obroczy gdzie mogłem odebrać rzeczy, założyć buty i ruszyć na ostatni odcinek rowerowy do Zwierzyńca. Teraz trochę obiecanej reklamy. Z czystym sumieniem polecam Spływy Kajakowe organizowane przez Słoneczną Dolinę.  

Komentarze