Wbrew przewidywaniom sobotni ranek zachęcał do wycieczki rowerowej. Biorąc pod uwagę fakt, że dziś po wielu miesiącach oczekiwań można było zjeść posiłek w ogródku gastronomicznym należało z tego skorzystać. Wybór miejsca docelowego był oczywisty. Ruszam do Złotego Potoku. W końcu mamy już połowę maja a ja nie przejechałem za jednym zamachem 100 kilometrów.
Trasa do Złotego Potoku nie była zbyt oryginalna. Najpierw przez miasto w kierunku Suchej Wsi. Niewielki kawałek leśnymi duktami i wyjeżdżam na Ojrzeniu skąd kieruje się na Gidle. Dalej śmigałem przez Wojnowice, Ciężkowice, Cielętniki, Dąbrowę Zieloną do Świętej Anny. Ta ostatnia miejscowość znów rozkopana. Tym razem w okolicach klasztoru powstaje rondo. Przez plac budowy kieruje się na Przyrów. Tam krótki postój na małe zakupy i dalej w drogę. Jeszcze tylko Julianka i już jestem w Janowie. Drogą rowerową dojeżdżam do zespołu parkowo-pałacowego w Złotym Potoku. W dworku Zygmunta Krasińskiego obok stałej wystawy można zobaczyć tę współtworzoną przez katowicki Oddział Instytutu Pamięci Narodowej pt. "Wrześniowym szlakiem 7. Dywizji Piechoty. Bitwa pod Janowem 1939". Wystawa całkiem fajnie przygotowana. Plusem jest spora ilość archiwalnych zdjęć. Po dawce historii i małym odpoczynku ruszam w kierunku miejscowego kompleksu gastronomicznego.
Trasa do Złotego Potoku nie była zbyt oryginalna. Najpierw przez miasto w kierunku Suchej Wsi. Niewielki kawałek leśnymi duktami i wyjeżdżam na Ojrzeniu skąd kieruje się na Gidle. Dalej śmigałem przez Wojnowice, Ciężkowice, Cielętniki, Dąbrowę Zieloną do Świętej Anny. Ta ostatnia miejscowość znów rozkopana. Tym razem w okolicach klasztoru powstaje rondo. Przez plac budowy kieruje się na Przyrów. Tam krótki postój na małe zakupy i dalej w drogę. Jeszcze tylko Julianka i już jestem w Janowie. Drogą rowerową dojeżdżam do zespołu parkowo-pałacowego w Złotym Potoku. W dworku Zygmunta Krasińskiego obok stałej wystawy można zobaczyć tę współtworzoną przez katowicki Oddział Instytutu Pamięci Narodowej pt. "Wrześniowym szlakiem 7. Dywizji Piechoty. Bitwa pod Janowem 1939". Wystawa całkiem fajnie przygotowana. Plusem jest spora ilość archiwalnych zdjęć. Po dawce historii i małym odpoczynku ruszam w kierunku miejscowego kompleksu gastronomicznego.
Tam mimo, że było ledwie po 12:00 gęsty tłumek. Ale w sumie nie ma się czemu dziwić. Każdy jest spragniony powrotu do normalności. Bez większych problemów udaje mi się wybrać miejsce na odpoczynek. Okazało się, że na pstrąga nie trzeba będzie czekać zbyt długo. Niby była to zwykła ryba, ale smakowała wyjątkowo. Wypada mieć jedynie nadzieję, że powoli takie obrazki jak dziś będą normą. Po degustacji i odpoczynku ruszam w drogę powrotną. Nieco mocniej kręcę gdyż mam jeszcze jeden plan na dziś. Średnia prędkość jazdy była nieco większa niż w stronę Złotego Potoku. Mijam kolejne miejscowości. Jedynie w Ciężkowicach zatrzymuje się na uzupełnienie płynów. Po dotarciu do domu szybko się przebieram gdyż za chwilę przyjeżdża kolega Marcin, z którym ruszamy na mecz ligi ósmej Polonia Unia Widzów - Płomień Lgota Mała. W końcu dziś również i na trybuny można było wejść legalnie. Ten fakt należało wykorzystać.
Komentarze
Prześlij komentarz