Hel czyli lubię wracać tam...

Przejechane wczoraj prawie 200 km zrobiło swoje. Rano nie bardzo chciało mi się wstać. Kiedy wyjrzałem przez okno okazało się, że wiatr który towarzyszył mi wczoraj nie odpuścił. Ba wiał jeszcze mocnej. Odpuszczać nie zamierzałem i przed 10:00 wystartowałem w moją ulubioną trasę nadmorską czyli Jastrzębia Góra - Hel. Sądziłem, że niczym mnie ona już nie zaskoczy. A jednak. Od Jastrzębiej Góry aż po Władysławowo na fragmencie R 10 wylano asfalt i zrobiono piękną drogę dla rowerów. Oczywiście już na starcie zatrzymałem się w Rozewiu aby odwiedzić tamtejszą latarnię morską. 


Nowa droga sprawiła, że błyskawicznie przejechałem Władysławowo i znalazłem się na znanym mi już odcinku wiodącym do Helu. Wbrew moim obawom jechało się całkiem przyjemnie. Pewnie dlatego, ze wiało w plecy. Oczywiście nie spiesząc się zbytnio znalazłem tez czas na krótkie postoje i sesje zdjęciowe nad morzem. 


W Jastarni zatrzymałem się na nieco dłużej aby odwiedzić ukrytą wśród drzew niewielką latarnię morską, której nie można zwiedzać, ale zdjęcie zza ogrodzenia do się zrobić. Jeszcze tylko przebitka przez Juratę i wjeżdżam w leśny odcinek, który jest ładnie pofałdowany, ale też dobrze utrzymany. Mimo wiejącego wiatru mnóstwo osób jechało do Helu. W samej miejscowości jest mnóstwo rzeczy do zwiedzania. Można tam cały dzień i to bardzo intensywnie. Znajdą tam dla siebie zarówno miłośnicy militariów jak również zwierzątek. Ja podjechałem najpierw pod latarnię, która w tym sezonie z uwagi na brak chętnych do obsługi jak chce informacja zaczerpnięta w internecie. 


Wejść na latarnię nie mogłem to sobie chociaż zdjęcie przy tablicy poświęconej Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu zrobiłem. Z latarni między ludem przecisnąłem się na helski cypel. Stamtąd śmignąłem do portu na dorsza. W tym roku rejs statkiem sobie odpuściłem. 
Po dłuższym odpoczynku ruszyłem w drogę powrotną. Na otwartych przestrzeniach wiatr, który wiał teraz w twarz mocno dawał się we znaki, ale dałem rady. Na samej końcówce w Rozewiu jeszcze przerwa na lody i do bazy noclegowej. Jutro będzie ciężki dzień więc dziś skromne 95 km. 

Komentarze