Z Łomży na Zlot Turystów Kolarzy do Modlina

O poranku przyszło mi pożegnać niezwykle gościnne gospodarstwo agroturystyczne w Zosinie. Biorąc pod uwagę to co działo się w poniedziałek stwierdziłem, że nie będę narażał życia. Może nadrobię sporo kilometrów, ale przynajmniej będę bezpieczniejszy na drodze. Nie mniej jednak z Łomży do Śniadowa musiałem pojechać strasznie ruchliwą drogą wojewódzką. Z oddechem ulgi przyjąłem moment, w którym odbiłem w boczna drogę we wspomnianym Śniadowie. Zacząłem przebijanie się do okolicznych dróżkach w kierunku miejscowości Piski. W większości drogi były asfaltowe więc nie było problemów. Jak już wyjechałem w Piskach to już spokojnie jechałem według wyznaczonej przez siebie trasy odhaczając kolejne gminne miejscowości. I tak najpierw dojechałem do Czerwienia. Stamtąd ruszyłem na Wąsewo. Nieoczekiwanie po przekroczeniu krajówki na drodze, którą jechałem zrobił się straszny ruch. I tak aż do samego Długosidła. Tam w punkcie informacji turystycznej zasięgam języka jak lepiej jechać na Pułtusk. Najrozsądniejsza wydawała się opcja przez Rząśnik. Trochę zaczęło kropić, ale za to na drodze zrobiło się spokojniej. W Rząśniku skręcam w prawo i przez Obryte dotarłem do Pułtuska. Miasteczko szczyci się tym, że podobno ma najdłuższy rynek w Europie. Niestety nie miałem zbytnio czasu na zwiedzanie, ale do zamku będącego obecnie hotelem podjechałem bo budowla robi wrażenie. 


Na chwilę przysiadłem się też do Krzysztofa Klenczona, który ma swoją "grającą" ławeczkę. Z Pułtuska nie zamierzałem jechać drogą wojewódzką na Nasielsk. Pojechałem nieco naokoło. Najpierw śmignąłem na Gąsiorowo. W Bulkowie Starym zatrzymałem się na drobne zakupy. Przy okazji zaczepił mnie młody autochton, który dopiero jak zobaczył stan licznika uwierzył, iż to już 133 km mojej dzisiejszej trasy. W Gąsiorowie jadę kawałek drogą wojewódzką do Strzegocina. Tam odbijam na Nasielsk. Droga bardzo dobra a i odległość niewielka, więc szybko odhaczam kolejną dziś miejscowość. Z Nasielska już tylko skręt na Nowy Dwór Mazowiecki czyli ostatnia prosta do bazy noclegowej. W Pomiechówku skręcam w lewo i bocznymi drogami dojeżdżam do miejsca noclegowego. Zostawiam rzeczy i ruszam do bazy 68. Centralnego Zlotu Turystów Kolarzy. Trochę brakuje mi oznaczeń, ale przy pomocy rowerowej braci trafiam na miejsce. Odbieram pakiet uczestnika. Przy okazji okazało się, że na identyfikatorze pojawił się często powielany błąd. Wszak reprezentuje Klub Turystyczny PTTK w Radomsku a nie w Radomiu. Panie obiecują, że na jutro mi to poprawią. Po załatwieniu formalności wracam kończąc dzień dystansem 181 km. 

Komentarze