Podziemny tour wokół Gór Sowich

Niezwykle ciekawie zapowiadała się dzisiejsza wycieczka po Górach Sowich. W planach miałem odwiedzenie trzech podziemnych atrakcji turystycznych, które oferują okolice Wałbrzycha. Rano ruszyłem z Jedliny Zdroju w kierunku Walimia. Pierwsze kilometry to cały czas jazda w dół. Z centrum niewielkiego kurortu odbijam w lewo i jadę do Walimia. Chcę być tam o 9:00 aby jak najwcześniej rozpocząć zwiedzanie. Już w drodze do Walimia rozpoczęły się pierwsze podjazdy. Za tą miejscowością znajduje się pierwszy obiekt, który zwiedzam czyli Sztolnie Walimskie z tajemniczego projektu Riese. Melduje się punkt 9:00 kupuję bilet i ku mojemu zdziwieniu okazuje się, że zwiedzanie będzie rozpocznie się dopiero za 40 minut. Mnóstwo czasu zmarnowane. Szkoda, że zarządzający Kompleksem Rzeczka zapomnieli poinformować, że mają taki dziwny system zwiedzania. Chcąc nie chcąc musiałem swoje odczekać.


W końcu ruszyliśmy na zwiedzanie. Okazuje się, że cały projekt Riese składa się z siedmiu kompleksów. Hipotez na temat ich przeznaczenia jest mnóstwo. Dziś trudno jednoznacznie powiedzieć czy tych kompleksów faktycznie było siedem? A może więcej? Wszak o siedmiu powiedzieli Niemcy. Ile takich ukryli przed światem? Tego nie wie nikt. Sam kompleks Rzeczka budzi szacunek z uwagi na rozwiązania techniczne. Miłośnicy podziemnych budowli na pewno nie będą zawiedzeni.
Z Rzeczki jadę na Nową Rudę. Kilka kilometrów cały czas pod górę. Dopiero w Sokolcu rozpoczął się zjazd w dół. Niestety stan nawierzchni na tej drodze jest tak fatalny, że non stop trzeba było używać hamulców aby się gdzieś nie wywrócić. I tak jadąc przez Jugów dotarłem do Nowej Rudy. Tam przy dawnej kopalni zamienionej na podziemną trasę turystyczną robię postój. Tu na szczęście nie ma takich dużych przestojów w zwiedzaniu. Sporą grupą ruszamy na zwiedzanie zamkniętej w końcówce lat 90-tych minionego stulecia kopalni węgla kamiennego. Nie ukrywam, że sposób prowadzenia grupy bardzo mi się podobał. Można było się zapoznać z technikami wydobycia węgla czy choćby przejechać się kopalnianymi wagonikami. Obiekt z pewnością wart odwiedzenia.


Nowa Ruda zaskoczyła mnie jeszcze pięknymi ścieżkami rowerowymi, o jakich w Radomsku można jedynie pomarzyć. Z Nowej Rudy jadę na Głuszycę. W większości po terenie pagórkowatym. Z Głuszyce odbijam w prawo i kilka kilometrów podjazdu do Sierpnica gdzie znajduje się Kompleks Osówka zwany czasem podziemnym miastem. Niektóre odcinki podjazdów mocno mnie zmęczyły. Na miejscu okazało się, że najbliższe zwiedzanie rozpocznie się o 16:00 czyli 50 minut bezsensownego czekania. Pożytek tylko taki, że moglem nieco odpocząć i coś zjeść.


Kompleks Osówka na każdym nawet najbardziej wymagającym turyście zrobi wrażenie. Podobnie jak w przypadku Rzeczki wiemy jedynie, że początkowo miały to być kwatery notabli III Rzeszy. Później przeznaczenie kompleksów zmieniono na jaki? Tego niestety nie wiadomo.
Godzinne zwiedzanie mija bardzo szybko. Szybko mija tez droga powrotna do Głuszycy bo tym razem jest cały czas w dół. Podobnie zresztą jak z Głuszycy do jedliny Zdroju. Dopiero w tej miejscowości czeka mnie kilka kilometrów podjazdów z tym najtrudniejszym pod bazę noclegową. 

Komentarze

  1. Góry Sowie a przy tym Wałbrzych, Riese i Walim dla tych, którzy interesują się również historią to prawdziwa wyprawa w głąb historii Polski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile km Ci wyszło i jakie przewyższenie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilometrów to niewiele, raptem 74. Co do przewyższeń to nie mam pojęcia. Nie używam żadnej nowoczesnej technologii. To jazdy i planowania tras używam jedynie papierowych map.

      Usuń
  3. Ja bym się nie zdecydowała bo nie lubię jeździć na rowerze

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz