Z wizytą u mistrza Jana z Czarnolasu

Prognozy pogody na dziś nie zwiastowały ochłodzenia. Wręcz przeciwnie miało być jeszcze cieplej niż wczoraj. Postanowiłem więc nieco oszukać pogodę i na wyprawę do Czarnolasu ruszyłem chwilę po 7:00 rano. Było wcześnie a słońce już dawało o sobie znać. Drogę do Czarnolasu pokonywałem w poniedziałek tyle, że w odwrotną stronę. Do miejsca docelowego z Puław miałem ledwie 27 km. Trasę pokonałem szybko i sprawnie. Około 9:00 zameldowałem się w Muzeum Jana Kochanowskiego. Mistrza z Czarnolasu przedstawiać chyba nikomu nie muszę. Przecież każdy z nas choćby w szkole zetknął się z fraszkami czy trenami Jana Kochanowskiego.
Po przekroczeniu bram Muzeum i zakupie biletu piękną aleją skierowałem się do dworku rodu Jabłonowskich. To tam znajdował się wcześniej dwór Jana Kochanowskiego. Jak można się domyślić byłem pierwszym zwiedzającym. Mogłem więc na spokojnie zwiedzić poszczególne sale wystawowe.
Sam dworek to nie koniec atrakcji. Wokół rozciąga się piękny park, po którym można urządzić sobie spacer by dotrzeć choćby do mini amfiteatru. Niestety próżno szukać słynnej lipy. W jej miejscu jest tylko pamiątkowy obelisk. Na plus można zaliczyć to, że przed muzeum wystawione są leżaki, na których w upalny dzień jak dziś w cieniu drzew można poczytać a jakże fraszki Jana Kochanowskiego. 


Mnie akurat trafił się zbiór fraszek dla nieco starszych czytelników. W każdym razie pomysł należy uznać za trafiony. Trochę żal było opuszczać gościnny Czarnolas, ale upał zaczął mocno dawać o sobie znać. Mimo to postanowiłem przejechać trochę kilometrów aby nie wracać tę samą drogą. Jeszcze tylko rzut oka na dworek i wspomnianą na wstępie aleją wracam po Gwidona.


Z Czarnolasu pojechałem na Zwoleń gdzie w rynku znajduje się okazały pomnik Jana Kochanowskiego. Dalej bocznymi drogami śmignąłem w kierunku Janowca. Upał był straszny, ale trudy łagodził nieco wiatr. I tak sobie jadąc pokonałem 81 km. Po krótkim odpoczynku ruszyłem jeszcze do centrum Puław. Okazuje się, że w mieście są aż dwa punkty informacji turystycznej. Oba na na niezłym poziomie i co by nie mówić dużo lepiej przygotowane na przyjęcie turystów niż ten z Kazimierza Dolnego.  

Komentarze