Militarny tour wzdłuż Mierzei Helskiej

Będąc nad Bałtykiem w okolicach Jastrzębiej Góry zawsze wybieram się na rowerową wyprawę do Helu. Wiatr dziś mocno się uspokoił w związku z czym można było ruszyć na tę niemal już rytualną wyprawę. Oczywiście aby uniknąć w drodze do Halu tłumów turystów trzeba wyjechać dość wcześnie.
Tradycyjnie na pierwszych kilometrach czeka nas kostka brukowa. Możemy się więc przez chwilę poczuć jak na kolarskim klasyku Paryż - Roubaix.
W Cetniewie przy Centralnym Ośrodku Sportu wjeżdżam na drogę rowerową, która z niewielkimi przerwami będzie mi towarzyszyć aż do samego Helu. Najpiękniejszy fragment zaczyna się tuż za Władysławowem kiedy to ładnych kilkanaście kilometrów jedziemy tuż obok morskiego brzegu. Można się delektować pięknem krajobrazu. Nie spiesząc się zbytnio zrobiłem sobie krótki postój w Chałupach. 


Sama miejscowość znana jest głównie z windsurfingu. Niemal na każdym kroku można spotkać miłośników tego sportu. Oczywiście jadąc w kierunku Helu trzeba uważać na turystów, którzy w każdej chwili mogą pojawić się na ścieżce rowerowej. Jeżdżąc tędy w miarę regularnie zdążyłem się do tego przyzwyczaić. tak sobie nawet pomyślałem, że gdyby wyeliminować turystów to tę trasę mógłbym pokonywać codziennie. jadąc wolno między Chałupami a Kuźnicą zrobiłem sobie kolejny krótki postój. 


Jadąc mocno rekreacyjnym tempem powoli dotarłem do Jastarni. Znana jest ona m. in. z małej latarni morskiej czy też Ośrodka Oporu Jastarnia. O tym drugim opowiem nieco później gdyż przyszło mi go zwiedzić dopiero w drodze powrotnej. Sama Jastarnia posiada całkiem ładny port, który praktycznie zawsze służy mi jako tło do zdjęć. Nie inaczej było dziś. 


Za Jastarnia mamy Juratę z ośrodkiem wypoczynkowym Prezydentów Polski. Tam też zaczyna się kilkukilometrowy odcinek leśny drogi do Helu. Choć sam nie jestem miłośnikiem MTB to akurat tamtędy lubię jeździć. Przemierzając kolejne kilometry docieram do Muzeum Obrony Wybrzeża w Helu. Ostatnio byłem tu kilka lat temu. I byłem miło zaskoczony gdyż miejsce to cały czas się rozwija. Przybywa przede wszystkim miejsc, które można zwiedzić a to bardzo ważne. Oczywiście wszystkie nie da się zwiedzić w ciągu jednego dnia. Dziś obok zwiedzenia budynku głównego Muzeum wybrałem się na przejażdżkę kolejką wąskotorową aby odwiedzić również działające od niedawna Muzeum Kolei Helskich.
Po zwiedzaniu trzeba było w końcu wjechać do Helu. Trafiłem na zły moment, gdyż przyjechał akurat pociąg z tłumem turystów. Trzeba było powoli przedzierać się przez tę gawiedź w kierunku cypla. Po drodze posiliłem się nieco wojskową grochówka. Odwiedziłem również kolejny obiekt militarny jest jest Bateria Laskowskiego. I tak dotarłem do słynnego helskiego cypla. Rodzajem deptaka dotarłem do portu w Helu. Oczywiście nie mogłem sobie odmówić rejsu kutrem Maszoperia.
Po relaksującym rejsie ruszyłem w drogę powrotną. Dłuższy przystanek zrobiłem sobie dopiero w połowie półwyspu w Jastarni, gdzie mamy do zwiedzania cztery ciężkie schrony bojowe. Spośród nich dostępny dla zwiedzających jest ten o nazwie Sabała. Dalej jadąc w kierunku plaży od strony otwartego morza napotykamy na bunkier Saratoga. Już na samej plaży mamy schron Sęp.


Wracając do drogi głównej warto wjechać na teren jednego z campingów. tam bowiem znajduje się ostatni z czterech ciężkich schronów bojowych o nazwie Sokół. Co ciekawe można na niego bez problemu wejść i zrobić ładne zdjęcie z widokiem na Zatokę Pucką.  


Po zaliczeniu wszystkich bunkrów na wspomnianym campingu zatrzymałem się na obiad. Po pokonanym sporym już dystansie dorsz smakował wyjątkowo.
Cza miałem bardzo dobry więc niespiesznie ruszyłem w kierunku Władysławowa i dalej na rogatki Jastrzębiej Góry gdzie mam bazę noclegową.  

Komentarze

  1. Świetna relacja z cennymi podpowiedziami dla wszytskich rowerzystów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Planowaliśmy w tym roku zakup roweru, ale niestety przeprowadzka i wiele innych wydatków zweryfikowało te plany ;) Przekładam na kolejny rok! Zazdroszczę takich podróży!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajna wycieczka, ja byłam w tym roku we Władysławowie, ale na Hel nie dotarłam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym roku raz zajrzałam z rowerem nad morze, ale przy wschodniej granicy. Na Hel z rowerem wciąż się wybieram, ale częściej bywam nad Adriatykiem niż Bałtykiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka wycieczka wzdłuż Bałtyku to musi być ciekawe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna trasa, az mam ochote wsiasc na rower i jechac! 😉

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz