Piknikowo z gminą Ładzice

Dziwny jest ten 2018 rok pod względem wypraw rowerowych. Dość powiedzieć, że w tym roku odbyłem ledwie jedną wyprawę rowerową, która liczyła ponad 150 km. Nic więc dziwnego, że staram się wykorzystać każdą okazję aby gdzieś śmignąć Gwidonem. Dziś nadarzyła się taka okazja. Był to rajd, który Klub Turystyczny PTTK w Radomsku po raz drugi zorganizował wspólnie z gminą Ładzice. Rok temu nie mogłem być na całym rajdzie. Na szczęście w dniu dzisiejszym było zgoła inaczej.
Ponad 20 osobowa grupa miłośników jednośladów ruszyła z Ładzic w kierunku Radziechowic i dalej w kierunku Łęgu. Po pierwszych rozruchowych kilometrach wjechaliśmy na dość uciążliwy przynajmniej dla mnie odcinek piachów. Momentami trzeba było Gwidona podprowadzać. W końcu jednak wydostaliśmy się na drogę asfaltową. W Łegu zatrzymaliśmy się na krótki popas. Dalej śmignęliśmy nieco okrężną drogą do Jankowic zaliczając kolejna porcje piachów. Jadąc wzdłuż Warty minęliśmy uczestników spływu kajakowego. W Jankowicach zatrzymaliśmy na przy miejscowej świetlicy, gdzie czekała na Nas herbata a także kiełbaski na ognisko. Można było nieco odpocząć choćby na hamaku. Niestety jeden z nich nie wytrzymał ciężaru mojego ciała i się zwyczajnie zerwał. 


Po dłuższym odpoczynku ruszyliśmy w kierunku Zakrzówka Szlacheckiego. Jak udało nam się dowiedzieć odbywał się tam zlot pojazdów militarnych. Po dotarciu na miejsce okazało się, że nie jesteśmy mile widziani. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że potraktowano nas jak intruzów. Nic ruszyliśmy więc w stronę Jedlna. Tam odbiliśmy znów na leśne szutry. Przedzierałem się przez nie pierwszy. Prawdopodobnie za daleko wyjechałem i a matę musiałem dojechać sam. Po wydostaniu się z piachów najszybszą drogą wyjechałem na DK 42 w Woli Jedlińskiej. Stamtąd już pięknym asfaltem dojechałem do Ładzic, gdzie po paru minutach pojawili się również pozostali uczestnicy rajdu. Mozna było zatem wracać do domu.  

Komentarze