Wojskowy tour w okolicach Spały

Wyjątkowo ładną pogodę trzeba było spożytkować na wyprawę rowerową. Rzecz jasna dzień jest już zbyt krótki aby robić bardzo długie trasy. Trzeba się więc przynajmniej na pewnych odcinkach wspomóc koleją. Rano zapakowałem więc Gwidona, który dziś ma imieniny do pociągu i ruszyłem w stronę stacji Wolbórka. Stamtąd już Gwidonem ruszyłem w stronę Będkowa a następnie do Ujazdu. Droga trochę dziurawa ale trwa remont więc jest nadzieja, że będzie lepiej. W miejscowości Ujazd odbijam w lewo na miejscowość Lubochnia. Przecinam trasę S8 i śmigam w kierunku Konewki. Po drodze mija obiekty wojskowe w Nowym Glinniku. Nie spiesząc się zbytnio docieram do Konewki. W tej niewielkiej miejscowości znajduje się jeden z dwóch bunkrów kolejowych. W tym roku mija 15 lat odkąd w Konewce można zwiedzać bunkier, który został przekształcony w muzeum. Jak sięgam pamięcią to pierwszy raz byłem tak kiedy obiekt nie był jeszcze zagospodarowany. Sam bunkier robi wrażenie. Wszak ma blisko 400 metrów długości. 

Obszedłem sobie bunkier dookoła, zwiedziłem również wnętrze. Ostatni raz byłem tutaj bodaj 4 lata temu. Kiedy kończę zwiedzanie pojawia się spora grupa rowerzystów, którzy przyjechali z pobliskiego Inowłodza. To był dobry czas aby z Konewki ruszyć właśnie w kierunku Inowłodza. Niby jadę boczną drogą ale panował na niej dość duży ruch. Po dotarciu na miejsce kieruję się do odrestaurowanych ruin zamku z czasów Kazimierza Wielkiego. W obszaru zamku widać górujący nad miejscowością Kościół pw. św. Idziego. 


Z Inowłodza ruszam częściowo szutrową drogą rowerową do Spały. Mijam Centralny Ośrodek Sportu - Ośrodek Przygotowań Olimpijskich. W centrum miejscowości gdzie w okresie międzywojennym mieściła się rezydencja Prezydentów RP zatrzymuje się na obiad. Podjeżdżam jeszcze do parku gdzie znajduje się pomnik Żubra czyli symbolu miejscowości. czas trochę naglił więc nie podjechałem do drewnianego Kościółka ani do pomnika Prezydenta Ignacego Mościckiego, który niedawno został odsłonięty. Przy okazji dowiedziałem się, że w tym roku w związku z panującą sytuacją z COVID-19 nie będzie prezydenckich dożynek.

Z moich wyliczeń wynikało, że powinienem zdążyć na pociąg, który jechał od strony Koluszek. Momentami nieco mocniej przycisnąłem, ale też bez szaleństwa. Sprawnie minąłem Lubochnię, Ujazd i Będków. Na dworzec w Wolbórce dotarłem z kilkunastominutowym zapasem. 

Komentarze