Z deszczową wizytą u Mikołaja Reja

Prognozy pogody na dziś dla województwa świętokrzyskiego nie były zbyt optymistyczne. Miało podać. A to nie była zbyt miła perspektywa biorąc pod uwagę spory dystans jaki miałem dziś do pokonania. 
Ruszając z Solca Zdroju dojechałem znanym mi już odcinkiem do Piasku Wielkiego i dalej niewielki odcinek drogą wojewódzką. Skręt na Łatanice. Po drodze napotykam na pierwszy tego dnia póki co niewielki deszcz. jadąc bocznymi drogami miałem wrażenie, że kręcę się w kółko. Kilometrów przybywało a droga jakby stała w miejscu. Mozolnie kręciłem kilometr za kilometrem. W Młodzawach Dużych trafiam na drugą falę deszczu. Tym razem był on bardziej intensywny. W końcu dojechałem do pierwszego większego punktu docelowego czyli miejscowości Michałów. Od tego momentu można powiedzieć wreszcie można było powiedzieć, że drogi zaczęło ubywać. Tak sobie jechałem i na podjeździe do Niegosławic zobaczyłem przed sobą czarną chmurę. Wniosek był tylko jeden. Będzie padać i to mocno. Na odcinku około 10 kilometrów do miejscowości Mierzwa dolało mi konkretnie. Przed przejazdem nad S7 deszcz ustał. Spokojnie więc mogłem pojechać na Deszno, Trzciniec aż wylądowałem w Nagłowicach. Oczywiście był to dobry moment aby zawitać do dworku Mikołaja Reja. 


Póki co dworek można zwiedzać. Ale z tego co się dowiedziałem to dawni właściciele toczą sądową batalię o odzyskanie majątku. Dworek jest niewielki, ale warto do niego zajrzeć. trzeba dodać, że można nawet w nim przenocować. Co ważne nie za miliony. 
Po dłuższym odpoczynku ruszyłem na Włoszczowę. Po drodze znów deszcz. na szczęście niezbyt intensywny i krótki. Wcześniejsza jazda w deszczu zaczęła dawać o sobie znać. Ale jechać trzeba było. Spokojnie dojechałem do Włoszczowy i dalej w kierunku granic powiatu radomszczańskiego. W Kurzelowie zrobiłem sobie mały postój co czym ruszyłem w dalszą drogę. O dziwno zaczęło się wypogadzać. Dość powiedzieć, że kiedy podjeżdżałem pod most w Maluszynie zaświeciło słońce. W Żytnie zrobiłem sobie ostatnia pauzę po czym spokojnie dojechałem do Radomska. 

Komentarze