Uzdrowiskowe Busko z kolorowym Zalipiem

Plan na dzisiejszy dzień był dość prosty. Jadę do Buska Zdroju potem robię kółeczko przez Wiślicę i koniec. Miało być krótko a wyszło jak zawsze. Wszak w miarę blisko znajduje się jeszcze słynąca z pięknie pomalowanych domów wieś Zalipie. Skoro już jestem w tych rejonach to postanowiłem, że i tam podjadę. Droga do Buska Zdroju minęła dość szybko. Na szczęście część uzdrowiskowa znajduje się przy wjeździe do miasta od strony Solca Zdroju. Nie trzeba było więc błądzić po miejscowości. Niestety sam Park Zdrojowy to obecnie jeden wielki plac budowy. Cóż może będzie ładnie jak prace się zakończą. Choć można mieć wątpliwości patrząc na ilość kostki brukowej, która wypełnia poszczególne alejki. Skoro już trafiłem do Parku Zdrojowego to i przysiadłem sobie na chwilę obok Wojciecha Belona założyciela Wolnej Grupy Bukowina. 


Nieopodal stoi pomnik księcia Leszka Czarnego to i tam podjechałem co by jeden z rodu Piastów związany również z Radomskiem nie czuł się obrażony. 
Z Buska Zdroju śmignąłem na Wiślicę. Tam zaś remont miejscowego Muzeum. Trudno. Może jeszcze kiedyś nadarzy się okazja aby odwiedzić jeden z najstarszych grodów w Polsce. Z Wiślicy bocznymi drogami docieram do przeprawy promowej w Opatowcu. Tuż przy brzegu czekała na mnie niespodzianka w postaci pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego. 

 
Z Opatowca śmignąłem do ostatniego punktu jaki sobie na dziś zaplanowałem a więc wsi Zalipie słynącej z pięknie malowanych domów. Odwiedziłem chyba najbardziej znane miejsca tj. Zagrodę Felicji Curyłowej oraz Dom Malarek. 


Z Zalipia zamierzałem pojechać na przeprawę promową w Nowy Korczynie. Niestety już w miejscowości Kozłów pojawiła się tabliczka, że przeprawa promowa nieczynna i zaleca się objazd przez Szczucin. Mimo wszystko podjechałem do Borusowej. Tam dowiedziałem się, że prom owszem będzie czynny ale nie wiadomo, o której godzinie bo prowadzone są prace przy moście. Co do oznaczało? Jazdę do Szczucina, albo z powrotem do Opatowca. Z analizy mapy wynikało, że objazd przez Opatowiec będzie krótszy. Ale i tak trzeba było nadłożyć jakieś 30 kilometrów dodatkowej drogi. Jak mus to mus. Boczną drogą dotarłem do Opatowca. Następnie z niejako z powrotem pojechałem do Wiślicy. Tam zastosowałem trochę skrótów i za Badrzychowicami wyjechałem wreszcie na drogę wojewódzką, którą dotarłem do Piaska Wielkiego. Skręt w prawo i jeszcze około 10 kilometrów i zameldowałem się w Solcu Zdrój. Tak sobie pomyślałem, że ten męczący i w pewnej chwili nerwowy dzień trzeba było jakoś miło zakończyć. Skąd po obiadokolacji podjechałem do miejscowych Basenów Mineralnych aby trochę sobie odpocząć. 

Komentarze