Dziesięć najdłuższych wypraw - zestawienie pierwsze

Nie ma co ukrywać. Oficjalny zakaz jazdy rowerem nawet w pojedynkę to prawdziwy dramat dla osób, dla których jest to największa pasja. Nie wspominając o tym, że to rodzaj nałogu. A jazdę rowerem ludzie tacy jak ja traktują jako czynność niezbędną do codziennych czynności życiowych jak to w dobie obecnej epidemii nazywają. Ale skoro zakaz to zakaz. Nie będę się tu rozwodził o jego zasadności i czy jest wprowadzony legalnie. Nie będę też zabierał głosu w sprawie osób, które nie przestrzegają tegoż zakazu.
Nie mogę jeździć, ale wspominać nikt mi jeszcze nie zabronił. Zebrałem więc dziesięć najdłuższych tras jakie udało mi się pokonać Gwidonem. Zatem jak mawiają klasycy zasiadamy głęboko w fotelach i zaczynamy!

1. Wyprawa do Iłży - 23 lipca 2018 - 312 km
Ranking otwiera wyprawa, której celem były ruiny zamku w Iłży. Od początku wyprawy wiedziałem, że zakręcę się wokół rekordowego osiągnięcia. Pamiętam dobrze jak się zdenerwowałem po tym jak dojechałem na miejsce okazało się, że baszta będąca największą atrakcją jest zamknięta. Na szczęście pracownicy muzeum okazali się wyrozumiali i mogłem obiekt zwiedzić.
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej
https://przemoteam.blogspot.com/2018/07/zamek-w-izy-z-rekordem-w-tle.html

2. Tour po Kaszubach - 7 lipca 2015 - 303 km
Długo bo ponad trzy lata na pierwszy miejscu utrzymywała się moja wyprawa po ziemi kaszubskiej. To była nie tylko spora dawka kilometrów, ale również zwiedzania. Po pierwsze odwiedziłem miejsce mordy w Piaśnicy Wielkiej. Dotarłem również do Muzeum naszego hymnu narodowego. Spore wrażenie zrobił na mnie skansen we Wdzydzach Kiszewskich. Kolejnym punktem tamtej wyprawy było Muzeum Kolejnictwa w Kościerzynie. Dotarłem również do Szymbarku, gdzie mamy dom do góry nogami i najdłuższą ponoć ławkę w Polsce. Wdrapałem się na szczyt Wierzyca. A co najbardziej zapamiętałem z tamtej wyprawy? Sikorzyno i panią z dworku Wybickich, która o 17:02 poinformowała mnie, że mnie nie wpuści bo jest czynne do 17:00, dodając przy tym "niech pan przyjedzie jutro". Nie przyjechałem do dziś...
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej
https://przemoteam.blogspot.com/2015/08/tour-po-ziemi-kaszubskiej.html

3. Wieluń, Ożarów i Jankowy - 22 czerwca 2016 - 266 km
Miejsce na podium uzupełnia wyprawa z końcówki czerwca 2016 roku. Na pierwszy rzut poszedł Wieluń, gdzie jak wszyscy zapewne dobrze wiedzą rozpoczęła się II Wojna Światowa. Z Wielunia mamy przysłowiowy rzut beretem do Ożarowa, który ma piękny dworek. Ciekawostka jest fakt, że był on kiedyś motywem jednego ze znaczków pocztowych. Z Ożarowa skierowałem się do miejscowości Jankowy słynącej nie tylko z produkcji mebli ale silnej drużyny piłkarskiej jaka istniała tam w latach 90-tych minionego stulecia. W drodze powrotnej zawitałem jeszcze do Bolesławca oraz Byczyny. Do tej ostatniej miejscowości muszę się jeszcze kiedyś wybrać.
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej
https://przemoteam.blogspot.com/2016/06/ozarow-dworek-zatrzymany-na-znaczku.html

4. Wąchock - 8 maja 2015 - 255 km
Krótko bo krótko, ale na pierwszym miejscu rankingu była wyprawa do Wąchocka. Któż w Was nie zna choćby jednego dowcipu o Wąchocku. Ale oprócz kawałów Wąchock słynie przede wszystkich z opactwa cystersów, które miałem okazję zwiedzić.
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej
https://przemoteam.blogspot.com/2015/08/z-wizyta-u-sotysa-ktorego-nie-ma.html

5. Kock - 9 sierpnia 2017 - 250 km
Nie da się ukryć, że są wyprawy, które na długo zapadają w pamięć. Bez wątpienia jedną z takich jest wyprawa do Kocka, która zorganizowałem będąc na Lubelszczyźnie. Moim celem było odwiedzenie Woli Gułowskiej a więc miejsca gdzie odbyła się ostatnia bitwa w wojnie obronnej 1939 roku. Zanim jednak tam dotarłem miałem poważną awarię roweru. Zepsuła mi się opona a zakup w tak małej miejscowości jak Kock graniczył z cudem. Po gorączkowych poszukiwaniach udało się kupić odpowiednią w sklepie z telewizorami... Oj wesoło wtedy było. Już po naprawieniu awarii pojechałem jeszcze do dworku Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej.


Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej

6. Dąb Bartek z Zagnańska - 19 czerwca 2017 - 231 km
W zestawieniu mamy też wyprawę do Zagnańska na ziemi kieleckiej. Większości osób miejscowość z pewnością nic nie powie. Ale jak dodam, że rośnie tam jeden z najstarszych dębów jak słusznie zauważyli moi czytelnicy to już sprawa ma się całkiem inaczej. W końcu chyba nie ma w Polsce osoby, która by o tym drzewie nie wiedziała. Podczas tej wyprawy odwiedziłem również Samsonów z ruinami tzw. dużego pieca.
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej

7. Powrót z Puław - 29 czerwca 2019 - 229 km
Lecimy dalej. O powrocie z Puław mogę napisać jedynie tyle, że nie lubię takich odcinków, które po prostu muszę przejechać bez żadnego zwiedzania. Droga wówczas się dłuży niemiłosiernie. Zwłaszcza jak ma się za sobą kilka dni mocnego kręcenia.
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej

8. Nad Wisłę do Puław - 25 czerwca 2019 - 225 km
Sporo była wyprawa z Puław to oczywiście musi być też i wyprawa do tej miejscowości. Ale czy na pewno? Otóż nie, bo do Puław w pierwotnym założeniu zamierzałem przynajmniej częściowo dostać się pociągiem. No ale dałem się podpuścić koleżance Małgorzacie i pojechałem do wspomnianych Puław bezpośrednio Gwidonem z Radomska. Odcinek przejechałem na świeżości więc jakiś specjalnych kłopotów nie było. Przy okazji miałem też zarys wycieczki do Czarnolasu, który zamierzałem odwiedzić podczas mojego nadwiślańskiego tripu.
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej

9. Powrót z Sandomierza - 25 lipca 2015 - 225 km
Nie ma co ukrywać powrót z Sandomierza z 2015 roku długo będzie mi się kojarzył z potwornym upałem jaki mi towarzyszył przez większość tego etapu. Nie to nie wszystko. Pamiętam, że momentami przeżywałem potworny kryzys do tego stopnia, że miałem takie chwile aby dzwonić do znajomych aby mnie po prostu ściągnęli z trasy. Na szczęście w Jędrzejowie zerwała się burza. Mogłem nieco odpocząć. Przy okazji deszcz schodził powietrze dzięki czemu ostatnie sto kilometrów jechało się całkiem przyjemnie.
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej

10. Wyprawa do Sandomierza - 23 lipca 2015 - 213 km
Ranking uzupełnia wyprawa do Sandomierza z 2015 roku. Wyprawa bez większych przygód nie licząc potwornej burzy, która dopadła mnie na niecałe 20 km przed miejscem docelowym. Na szczęście w porę zdołałem schronić się na przystanku autobusowym. Przyszło mi tam spędzić około godziny ale za to nie zmokłem.
Pełna relacja z wyprawy w linku poniżej

I na tym koniec mojego zestawienia. Ale raz! Przecież 213 kilometrów pokonałem dwukrotnie. Dopisuję więc jeszcze w formie bonusu objazdową wycieczkę z 22 sierpnia 2014 roku. Godna jest zauważenia wszak była to pierwsza wyprawa podczas, której pokonałem 200 km. A pamiętam, że odwiedziłem wówczas Dworek Mikołaja Reja w Nagłowicach.
Skrót trasy w linku poniżej

To wszystko na dziś. Za kilka dni może zrobię zestawienie najciekawszych tras jakie udało mi się pokonać. No chyba, że skończy się obecny zakaz. Wówczas na pewno gdzieś wyruszę w Polskę...

Komentarze

  1. Tour po Kaszubach wydaje się najbardziej atrakcyjny krajoznawczo z wieloma ciekawymi miejscami. Dąb Bartek - miałem okazję go dotknąć, kiedy był w znacznie lepszym stanie niż obecnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz